Wstęp

Zawierzenie NMP a objawienia Maryjne, Rekolekcje 9 miesięcy w łonie Maryi– całkowitego oddania siebie

Czy chcesz, przyłączyć się do nas, odprawiających 9 Miesięczne rekolekcje oddania siebie Najświętszej Maryi Pannie? Wspólnie, będzie łatwiej odprawiać rekolekcje: mobilizujemy się wzajemnie, wspieramy się modlitwą i jaką radość sprawimy naszej Matce, że tyle dzieci chce się Jej oddać na raz i całkowicie. To nie będzie dziewięć artykułów o zawierzeniu, ale dziewięć miesięcy pracy nad sobą. Popatrz, Najświętsza Maryja Panna nosiła przez 9 miesięcy w swoim łonie Jezusa. Radowała się i był to dla Niej czas łaski ale też trudu, ofiary. Jest zapewne gotowa nosić ciebie przez 9 miesięcy w swoim łonie, abyś stał się Jej dzieckiem. Ty, który jesteś poraniony przez swoją ziemską matkę, masz szansę uzdrowić swoje rany w łonie niebieskiej Matki. I możesz na rodzić się na nowo powtórnie, aby „ujrzeć Królestwo Boże” (J 3,3). Co nie możliwe jest po ludzku (J 3,4), dla Boga nie stanowi przeszkody. Czyż Ta, która uprosiła cud przemiany wody w wino – nie może na nowo w swoim łonie zrodzić cię do nowego życia? I „wejdziesz do łona prawdziwej Matki”, która zrodzi cię jako czciciela „w Duchu i w prawdzie” (J 4,23-25). Jak już widać po tym wprowadzeniu – celem naszego „dziewięciomiesięcznego kształtowania” na dziecko Maryi nie jest to, aby Pani załatwiła mi pracę, rozwiązała mi problemy doczesne, przywróciła mi zdrowie (choć przy okazji może i to się dokona), ale tu chodzi o moje zbawienie. Najświętsza Maryja Panna chce w pierwszym rzędzie uwolnić mnie od zła i wprowadzić do Królestwa Bożego, które może przybliżyć się do mnie „tu i teraz”. W dziele stworzenia jesteśmy potomkami Adama i Ewy. Nasze serca są poranione i każda, nawet najlepsza ziemska Matka rani swoje dziecko, nosząc je w swoim łonie. Któż to naprawi? Jest jednak Ktoś, Kto może ciebie na nowo zrodzić i możesz się stać podobny do Jej Syna. Więcej, możesz wejść z Nią w głęboką relację miłości, komunię serc. Ona zaprasza cię do tego. Oddanie się Maryi jest skutecznym sposobem odnowienia łaski chrztu świętego, którą tracimy przez grzech i powtórne oddalanie się od Boga. Podstawową motywacją podjęcia tych (może kolejnych już w twoim życiu?) rekolekcji zawierzenia siebie Najświętszej Maryi Pannie niech będzie przede wszystkim odkrycie i przyjęcie w całej pełni przygotowanego przez Boga wielkiego planu zbawczego realizowanego właśnie przez Najświętszą Maryję Pannę. Może być jeszcze inna motywacja odprawiania rekolekcji zawierzenia siebie Najświętszej Maryi Pannie. Spójrz wokół. Jeśli nie chcesz „utopić” się w zalewającym nas obecnie potopie zła, błędów i grzechu, to podaj rękę (a raczej oddaj serce) Tej, która chce nas uratować i przeprowadzić bezpieczną drogą do Królestwa Bożego. Jakie działania musisz koniecznie podjąć, aby rozpocząć te rekolekcje? Musisz mieć gorące serce i pragnienie oddania siebie Maryi, musisz też oddać naszej Pani czas, wg hojności, choćby kilkanaście minut dziennie przez dziewięć miesięcy. Zauważ, ty oddajesz Maryi kilkanaście minut, a Ona chce być z tobą nieustannie. Musisz także być dyspozycyjnym w natchnieniach Boga i wezwaniach Matki Boga. Liczy się też twoja odpowiedź na światło Boże. Metoda odprawiania rekolekcji. 1 – Przeczytanie artykułu, bo to ukierunkowanie rozmyślań na kolejny miesiąc. 2 – Codzienna, choćby krótka medytacja wg wskazań. 3 – Modli twa. 4 – Wzbudza nie pragnienia oddawania swoje go serca Maryi, to czyń jak najlepiej, jak najczęściej a może nieustannie. Staraj, się, aby w tym czasie 9. miesięcy było w twoim życiu, modlitwy, rozmyślania, dobrych pragnień więcej niż zwykłe. Może zostałeś zaskoczony propozycją odprawienia rekolekcji? Mary ja została też zaskoczona, kiedy przyszedł do Niej Anioł Gabriel i zaproponował Jej, aby została Matką Boga i TWOJĄ MATKĄ. Odpowiedziała bez wahania FIAT. A ty co odpowiesz Bogu i Maryi na Ich propozycję? Co odpowiesz gdy usłyszysz: stań się prawdziwym dzieckiem Maryi, stań się dzieckiem Boga? Aby oddać się Najświętszej Maryi Pannie nie możesz służyć Bogu, Maryi i mamonie. Sens, ma tylko, CAŁKOWITE oddanie siebie Pani. W rekolekcjach tych pragniemy wprowadzić w życie zaproszenie Matki Boga, abyśmy się stali Jej dziećmi i chcemy to uczynić całym sercem.

Zawierzenie NMP a objawienia Maryjne Rekolekcje – Miesiąc Pierwszy

Modlitwa wstępna. Znak Krzyża Świętego. Panie przyjdź do mnie, otwórz moje zamknięte serce. Zapragnąłem oddać się Maryi, którą Ty mi dałeś jako Matkę. Oświeć mój umysł, abym rozpoznał znaki czasu daną mi na ratunek ,Świętą Panią. Daj mi swojego Ducha, abym, choć po części upodobnił się do Oblubienicy Ducha Świętego. Na początku drogi prawdziwego oddania siebie Najświętszej Maryi Pannie muszę sobie uświadomić fakt, od którego uciekam. Jestem poraniony, jestem słaby, choroba toczy moją duszę, jestem grzesznikiem. Muszę odważnie przyznać się do swojej grzeszności, słabości. Muszę po prostu stanąć w prawdzie. Nie mogę zakładać kolejnych masek, które ukryją mój grzech przed Bogiem i samym sobą. Muszę też wydać z wiarą okrzyk: Panie ratuj,(a w przypadku oddanie siebie Maryi też, Maryjo: ratuj) bo ginę pogrążony w grzechu. Jeśli Pan Jezus stwierdził, że nie przyszedł do ludzi doskonałych ale do grzeszników, to nie dlatego, że upodobał sobie grzech, ale dlatego, że punktem wyjścia – początkiem, dzieła zbawczego jest nędza człowieka uwikłanego w grzech. Bóg chce człowiekowi pomóc i to, co robi najpierw, objawia się człowiekowi (bo człowiek stracił też poczucie obecności Boga, więcej, jego serce lgnie do fałszywych bóstw). Mamy trudności z identyfikacją własnej grzeszności i wielu ludzi mówi, albo w głębi serca myśli sobie: „ja nie popełniam grzechu”. A przecież grzechem jest najdrobniejsze sprzeniewierzenie się woli Bożej realizowane w myślach, słowach, uczynkach i zaniedbaniach. Bóg nie chce – jak apodyktyczny władca – narzucić mi na siłę czegoś swojego, zniewolić mnie. On chce nakierować mnie na drogę Prawdy, Miłości Bożej. U początku każdego grzechu stoi szatan ze swoim słowem (kłamstwem) i tego nie zauważamy traktując też – jak inne swoje działania – grzech, jak wyłącznie „moje dzieło”. Jednak, rozpoznanie kłamcy – szatana, u początku mojego grzechu jest istotnym elementem w identyfikacji zła i w walce z grzechem. Aby uzmysłowić sobie znaczenie rozeznawania duchów w identyfikacji grzechu dam pewien przykład. Bernadetta z Lourdes tak opowiadała.„Pani poleciła mi: „Idź i napij się ze źródła” (…) znalazłam zaledwie odrobinę błotnistej wody. Dopiero za czwartym razem wypiłam. Poleciła mi zjeść cierpkie zioła, które były obok źródła, a następnie wizja zniknęła”. Przed tłumem, który pytał: „Czy sądzicie, że ona zwariowała, czyniąc te rzeczy?”, Bernadetta odpowiedziała: „To za grzeszników”. Było to 25 lutego 1858 roku. Gdy by patrzeć na postępowanie Bernadetty czysto po ludzku, zapewne podejrzewalibyśmy ją o popełnienie grzechu. Kiedy uwierzymy jednak, że jej działanie było inspirowane słowem Maryi, zmienimy pogląd całej sytuacji. Podobnie zresztą często czynimy coś, co wydaje się dobre, ale czy sprawdziłeś ostatecznie, że nie pochodzi to z podpowiedzi szatańskiej, który przybiera postać anioła światłości? Kto myśli, że sam jest sprawcą swojego grzechu, przyjmie strategię samodoskonalenia się na własną rękę. Kto odkryje, że głównym sprawcą grzechu jest szatan, zacznie od pokory, modlitwy, powierzenia wszystkiego Bogu (a my ponad to odkrywamy: czynimy to przez Maryję). Oprócz tradycyjnych rachunków sumienia, które robimy codziennie (może powierzchownie i warto je pogłębić), w nadchodzącym miesiącu – odprawiania naszych rekolekcji – spójrzmy na siebie głębiej i z różnej perspektywy, aby usunąć przeszkody w oddaniu siebie całkowi tym Najświętszej Maryi Pannie. To tak, jak ogląda się miasto z różnej perspektywy, to z lotu ptaka, to zwiedzając szczegółowo jego ulice. Najpierw zapragnij zjednoczyć się ze swoją Niebieską Matką całkowicie (Ona tego chce), bo ociężałość, lenistwo duchowe, apatia są podstawową przeszkodą, aby oddać się Maryi. Proponuję ci jako tekst przewodni na ten miesiąc Pierwszy list św. Jana Apostoła (specjalisty od zawierzenia Maryjnego) list o Bogu, który jest Miłością. Apostoł Jan zwrócił mi uwagę na trzy „kanały” ataku szatana na człowieka. Pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha żywota pochodzące od świata – jak stwierdza – odgrywają znaczącą rolę, aby mnie wprowadzić w grzech. I dodaje: „Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” (1J 2, 17).Doprowadzenie mnie do pychy żywota, czyli zatrucia kłamstwem – dziś szczególnie jesteśmy nie omal bombardowani kłamstwem przez rozliczne media. Jest to podstawowa strategia diabelska, bezpośredniego oddziaływania na sferę duchową, niszczenia miłości. Zobacz, jak ludzie się dzielą, nienawidzą kiedy mają różne poglądy. Analogicznie tak i my oddzielamy się od Boga, kiedy odchodzimy od prawdy, przecież wszelkie zło zaczęło się w Raju od kłamstwa. Jeśli nie udaje się złemu metodą bezpośredniego oddziaływania na sferę duchową, to kolejna jego strategia: wprowadzić w zamęt sferę cielesną. Rozbudzić zmysłowość, ostatecznie doprowadzić do stagnacji bardzo istotną w życiu człowieka sferę duchową (tu zło działa poprzez pożądliwość ciała). Inną metodą szatańską odciągnięcia człowieka od Boga – dziś szczególnie rozwiniętą – jest działanie przez pożądliwość oczu. W pedagogii złego konkurencją dla Boga stają się rzeczy, które człowiek „kocha” i chce ich więcej i więcej (popatrz na tych, którzy nawet święta spędzają w hipermarketach). A rzeczy potrafią manipulować człowiekiem. Nieomal każdy człowiek ma słabe punkty (takie „dziury w płocie”), przez które zły go atakuje. Trzeba je odkryć, aby „uszczelnić” je i ochronić siebie przed atakiem szatana. Kiedy odkryjesz swoją słabość to oddaj to wszystko Maryi. Wtedy zacznie się proces twojego uzdrowienia i całkowitego oddania naszej Matce. W XIV wieku w Europie panowała tzw. „czarna śmierć”. Z analizy DNA stwierdzono, że chorobą tą była dżuma, która szerząc się zmniejszyła populację ludności od 30–60%. Dzisiaj zapanowała na świecie o wiele gorsza zaraza – przybierająca procentowo jeszcze większe żniwo. Tą współczesną „czarną śmiercią” – która zagraża ludziom o wiele bardziej, bo mogą oni utracić życie wieczne – jest utrata wiary w Boga. Mogą być jedynie różne stopnie utraty tej wiary: od letniości, oziębłości, poprzez kontestacje przykazań Bożych, do całkowitego „odwrócenia się plecami” od Boga. Ważne jest uświadomienie sobie: sam mogę „zarazić się” tą straszną chorobą. Choć przyczyny utraty wiary są złożone, znaczącą rolę w tej strasznej, duchowej chorobie odgrywają omówione krótko wyżej „trzy kanały” działania zła: pycha żywota, pożądliwość ciała i oczu. Abyśmy weszli w świat Prawdy, abyśmy byli wolni od namiętności i rzeczy Maryja proponuje nam: modlitwę, modlitwę i jeszcze raz modlitwę. A człowiek nie słucha. Spójrz jaki model życia ukształtowałeś: czy życie rozbiegane czy życie modlitwy, które uchroni cię od utraty wiary? Po ogólnym badaniu swojego życia wejdę teraz w szczegóły przeszkód dzielących mnie od Boga i Maryi, bo niepełnie woli Boga w tych szczegółach i zasmucam Serce Matki. Dążeniem świętych było wypełnienie woli Bożej we wszystkim nawet w myślach. Kochać Boga, to pełnić Jego wolę. Pragnę jak Maryja to czynić. Chcę usunąć swoje „ja” ze wszystkiego co dotyczy mojego życia, a poddać się Bogu (my to czynimy przez Maryję i Jej się oddajemy). Niech cały mój czas i rzeczy związane ze mną będą rzeczywiście „w rękach” mojej Pani i Boga. W bieżącym miesiącu rekolekcji proponuję: uświadomić sobie własną grzeszność, wejść w głąb siebie i oddać swoją słabość Maryi, chcieć usunąć wszelkie przeszkody dzielące mnie od Boga i od Najświętszej Maryi Panny, wejść na drogę nawrócenia. Będę to łączył z modlitwą. Codziennie będę wypowiadał akty zawierzenia siebie Maryi (i będę starał się to czynić sercem), może nawet ułożę swój osobisty akt oddania siebie Najświętszej Maryi Pannie. Wiem, że im więcej serca włożę w te działania duchowe, to wydam lepsze owoce. Modlitwa końcowa. Dziękuję Ci Boże, Dziękuję ci Maryjo, że wezwałaś mnie po imieniu i chcesz bym oddał się Tobie całkowicie. Przyjmij mnie Matko takim, jakim jestem. Przyjmij mnie słabego, grzesznika, ulecz moją chorobę. Zdrowaś Maryjo. Chwała Ojcu. Amen.

Zawierzenie NMP a objawienia Maryjne Rekolekcje – Miesiąc Drugi – Kim jesteś Maryjo?

Modlitwa wstępna. Znak Krzyża Świętego. Sekwencja do Ducha Świętego. Pod Twoją obronę. Rozważanie: Kim jesteś Maryjo, że Bóg Ciebie obdarzył taką godnością… i dał mi za pomoc i obronę ?Archanioł Gabriel – jak zauważa – my w Piśmie Świętym – nie tylko „prezentuje” ludzkości Maryję, jako Tę, która nosi w sobie „błogosławiony owoc”, ale także jako „błogosławioną pośród niewiast”. Dowiadujemy się też z przekazu Archanioła, że Maryja jest „Kecharitomene”, co w tłumaczeniu przybliżonym oznacza: „łaski pełna”. „Kecharitomene”, to nie jako imię własne Maryi – jak naucza Jan Paweł II. Nie zrozumiałe jest, dlaczego więc tylu chrześcijan (szczególnie protestantów), mimo słów biblijnych – jasno wyróżniających Maryję spośród innych ludzi – deprecjonuje Świętą Panią. Ona jest przecież czystego serca, pełna miłości Bożej, ostatecznie Niepokalanie Poczęta. To wynika z głębi biblijnego przekazu o Maryi. Zauważmy: przez trzydzieści lat, a więc przez większość swojego ziemskie go życia, Jezus przebywa w prawie wyłącznej bliskości Maryi. Kim jesteś Maryjo, że Bogu tak dobrze przebywać z Tobą? Tym czasem – współczesny – pogubiony człowiek staje się narzędziem szatana i przeszkadza Bogu w realizacji Jego planów. Uciekamy od takich ludzi. Doświadczamy tego nawet wśród krewnych, kiedy jesteśmy przez nich odwodzeni od wprowadzenia w życie zamysłów Bożych; nie kiedy też bliscy prowadzą nas na drogę grzechu (np. matki nie prowadzą dzieci do Kościoła, a wysyłają je na próżne wyjazdy, odwodzą swoje córki od powołania zakonnego, a synów od kapłaństwa, nakłaniają do aborcji i innych złych rzeczy). Jezus – choć przyszedł na świat z najważniejszą dla świata misją: zbawienia człowieka – to przebywał z Maryją tak długo, tak blisko i chciał być z Nią. Kim jesteś Maryjo, że Syn Boży – prowadzący największe dzieło zbawcze – nie ucieka od Ciebie, wiedząc, że nie będziesz Mu w nim przeszkadzała? Ty natomiast będziesz ze swoim Synem współpracowała i nazwą Cię Współodkupicielką. Pan pozwolił Ci być z Jezusem w najistotniejszych momentach historii zbawienia. Jesteś pod Krzyżem, gdzie każda inna z ziemskich matek doświadczałaby rozpaczy – i tak przeszkadzałaby Bogu realizować Jego plan, przez swoje ludzkie myślenie. A Ty Maryjo trwasz pod Krzyżem, jako Matka Kościoła – pierwsza w pielgrzymce wiary. Tak że jesteś z uczniami Jezusa po Zmartwychwstaniu i w dniu Pięćdziesiątnicy. Kim jesteś Maryjo, że Bóg tak bardzo Ci zaufał i uprzedzającą łaską – jakby na kredyt – uwolnił Cię z wszelkiego grzechu uczynił Cię piękną i czystego Serca, Niepokalanie Poczętą? Takiego kredytu, z uwagi na nasze skłonności marnotrawienia powierzonych dóbr, Bóg nam nie udzielił. Kim jesteś Maryjo, że Bóg Ciebie – inaczej niż każdego człowieka, którego losem jest zwyczajnie umrzeć – wziął do nieba z duszą i ciałem? Kim jesteś Maryjo, że – wyjątkowo Ciebie, jako Królową – Bóg posyła do świata, od wieków, aż do dnia dzisiejszego, w rozlicznych objawieniach? A cuda, uzdrowienia i łaski dokonywane w życiu poszczególnych ludzi, rodzin i narodów są nie do zliczenia. Tymczasem Matka Boga powiedziała do widzącej Łucji w Fatimie: „mój Syn pragnie posłużyć się tobą, abym była bardziej znana i miłowana”. Minęło prawie dwadzieścia wieków obecności Matki Boga w życiu Kościoła, odprawia się na świecie tyle nabożeństw, tyle wizerunków Świętej Dziewicy jest w różnych Kościołach i oto padają takie zaskakujące zawstydzające nas słowa – wyrzuty: jak by Maryja nie była znana i lekceważona? Podobne – prorocze stwierdzenia – kilka wieków wcześniej – wypowiedział św. Ludwik Grignion de Montfort: „«De Maria numquam satis» – «O Maryi nigdy dosyć ». Maryję nie dosyć dotąd sławiono, nie dość wychwalano, czczono, kochano! Nie dość Jej służono! Należy się Jej więcej chwały, czci, miłości i nabożeństwa!”. Czyż byśmy Matki Boga nie kochali i Jej nie znali? Dlaczego w ogóle sam Bóg domaga się miłości i poznania Matki Boga? Skoro Pan wzywa nas do „poznania Maryi”, to znaczy że mnie musi, być ku temu ważna przyczyna. Jeśli Bóg – który przenika i zna mnie (por. Ps 139) – kieruje do mnie takie słowa, to znaczy, że jestem (jesteśmy) bardzo obojętny (obojętni) i bez serca wobec Najświętszej Maryi Panny. A może św. Ludwik, który o kilka wieków wyprzedził proroctwo wypowiedziane przez Maryję w Fatimie, miał też rację, mówiąc, że: „kto znajdzie Maryję, znajdzie Życie (Prz 8,35) to znaczy Jezusa Chrystusa, który jest Drogą, Prawdą i Życiem (J 14,6)”? On też powiedział: „Maryja jest środkiem pewnym, drogą prostą i niepokalaną, by dojść do Chrystusa i znaleźć Go niezawodnie, dlatego dusze, które mają zabłysnąć szczególną świętością, muszą znaleźć Jezusa przez Maryję”. Jeśli stwierdzenie św. Maksymiliana Marii Kolbe, że Najświętsza Maryja Panna jest Wszechpośredniczką łask wszelkich jest prawdziwe, to należałoby przynaglić cię bracie i siostro do zwrócenia swojego serca ku Maryi. Odpowiedz sobie też na pytanie: dlaczego – lekceważąc Maryję – marnotrawisz dobra powierzone ci przez Boga? Dlaczego nie wypełniając woli Boga i na własną rękę – pomijając pomoc Matki Boga – chcesz dążyć do zbawienia? Zapewne w ten sposób nie idziesz właściwą drogą. W drugim miesiącu odprawiania naszych rekolekcji proponuję ci abyś: „zbadał swoje serce” w bardzo ważnej kwestii. Chodzi o twoją relację do naszej Najświętszej Matki. Kim jest dla ciebie Maryja? Mówisz że Ją czcisz, ale czy nie jest tak, że czcisz Ją jedynie wargami a nie sercem (por. Iz 29,13 oraz Mt 15,8 – „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie”). Kiedy nasze cielesne serce nie domaga, bardzo chętnie i z zaangażowaniem poddajemy się przeróżnym badaniom (Ekg, Echo, hol ter itd.), bo boimy się… Dbamy o to, aby nie stracić życia doczesnego. A czy nie powinniśmy lękać się skutków choroby „serca duchowego” i ostatecznie utraty życia wiecznego? Słowo Boże i święci – nie bez podstawnie – wzywają nas, abyśmy nie lekceważyli Maryi. Zachęcam, aby każdy z nas przeprowadził w tym miesiącu testy swego „serca duchowego”, oceniające bardzo istotną – dla naszego zbawienia – relację do Maryi, a wszystko po to, by podjąć odpowiednie leczenie. 1. Test wstępny Oceń ogólnie swoją relację do Najświętszej Maryi Panny. Zastanów się: Kim jest dla ciebie Maryja? Czy traktujesz Ją, jak kogoś bliskiego i bardzo ważnego? Czy raczej jest dla ciebie osobą obcą? Z osobą bliską chętnie się rozmawia, przebywa i o niej często się myśli. Czy kierujesz do Boga modlitwy przez Maryję? Jak często? Czy odkryłeś – nie tylko szczególną bliskość – ale i godność Najświętszej Maryi Panny? Czy raczej nie zbliżasz się do myślenia protestanckiego o Maryi jako o zwykłej – pospolitej – kobiecie, która zrobiła co swoje, a teraz niewiele znaczy? W rozważaniu wstępnym próbowałem, choć w kilku przykładach uzasadnić wielką godność Maryi i Jej wyróżnienie spośród ludzi. 2. Test oceny – czy moje serce zwrócone jest ku komunii z Maryją i wypełnione pragnieniem łączenia się z Niepokalanym Sercem Maryi. Odmów powoli modlitwę Zdrowaś Maryjo, a potem Litanię Loretańską do Najświętszej Maryi Panny. Te modlitwy bardzo głęboko wprowadzają nas w tajemnicę życia Maryi. Kiedy odmówisz je powoli, zastanów się: gdzie zwrócone było twoje serce? Czy czasem nie w kierunku interesów, które prowadzisz, ubolewania nad samym sobą, spraw ziemskich itd. A może jakaś iskra miłości wydobyła się z twojego serca ku Twojej Niebieskiej Matce?, pragnieniu poznania Jej, umiłowania? Po odmówieniu tych modlitw od razu będziesz miał odpowiedź, gdzie lgnie twoje serce i czy pragnie komunii z Matką Boga. 3. Test oceny – upodobnienia się do Świętej Matki. Zmów wolno Modlitwę Pańską (Ojcze Nasz). Maryja prosi gorąco o tę modlitwę, którą sama odmawiała i odmawia sercem, a jest tego mistrzynią. Pomyśl, czy w tej sztuce odmawiania Modlitwy Pańskiej sercem starasz się naśladować swoją Matkę? Modlitwa sercem jest umiejętnością integralnie złączoną w wieloma aspektami życia, więc kto modli się naprawdę sercem staje się też dobry, prawy… jak Maryja. Można jeszcze badać wiele innych cech i chorób twojego duchowego serca: np. zdolności do miłowania Boga ponad wszystko (tak, jak Maryja), bez granicznego zaufania Bogu (jak ufała Ona), czynienia wszystkiego na Chwałę Boga (tak, jak to czyniła Maryja). W tym miesiącu rekolekcji (oprócz proponowanej, codziennej wcześniej modlitwy), postaw sobie pytanie: „Kim jest dla Ciebie Maryja?”. Może warto, byś poświęcił trochę czasu na jakąś Maryjną lekturę? Pomyśl, czy nie należy coś zmienić w twoim życiu, aby relacja do Świętej Pani stała się głębsza, a ty jako Jej dziecko, abyś się do Niej upodobnił? Propozycje na ten miesiąc: – Przeczytaj pierwsze 3 części Traktatu o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny św. Ludwika Grignion de Montfort (każdego dnia fragment). – Codziennie wypowiadaj akty zawierzenia siebie Najświętszej Maryi Pannie. Jedno Zdrowaś Maryjo każdego dnia odmawiaj wolno, rozważając wezwania przez kilka minut.

Modli twa końcowa Maryjo, Matko Boga i wszystkich ludzi, także moja Matko. Ty zwracasz się do mnie: „Drogie dziecko” i w ten sposób wyrażasz swoją miłość. Ja natomiast mówię: „Droga Matko”, lecz czy nie są to puste słowa? Matko Boga, uzdrów moje serce: chore, bez miłości. Spraw, abym mógł wypowiedzieć do Ciebie, choć jedno słowo, ale sercem. Spraw, by moje serce nie było zatwardziałe. Amen.

Zawierzenie NMP a objawienia Maryjne Rekolekcje – Miesiąc Trzeci – Bóg zaprasza nas: oddajcie się Najświętszej Maryi Pannie

Modlitwa wstępna. Znak Krzyża Świętego. Sekwencja do Ducha Świętego. Dowolny akt zawierzenia siebie Najświętszej Maryi Pannie. Pod Twoją obronę. Rozważanie: W dziejach ludzkości Bóg objawiał się człowiekowi – o czym daje świadectwo Biblia. Do szczególnie ważnych wydarzeń biblijnych należy objawienie się Boga Abrahamowi (wcześniej zwanemu: Abram). Pismo Święte w historii życia Abrahama chce nam ukazać Boga Miłości, Boga poszukującego człowieka. Przedstawia nam też wzór niezwykłej osoby: o czystym, otwartym sercu, która jest zdolna usłyszeć słowa Boga, wejść z Nim w głęboką relację miłości. Abraham jest godnym naśladowania człowiekiem zawierzenia siebie Bogu. Kiedy usłyszał głos Boga, który dotarł do jego serca – jak silny musiał on być – skoro wyszedł z Urchaldejskiego w nieznanym kierunku – wyznaczonym przez Pana. Spośród licznych – a bardzo istotnych – słów, które Bóg wypowiedział do Abrama należy zaproszenie Patriarchy do zawarcia przymierza ze Stwórcą Wszechświata. Abram w czasie tych wydarzeń został nazwany Abrahamem, a zawarte przymierze z Bogiem zmieniło go do głębnie. Konsekwencją zawartego przymierza z Bogiem były liczne przywileje, które Patriarcha uzyskał u Boga. Podobnie jak w każdym przymierzu – jakie zawierali ludzie między sobą, tak w przymierzu człowieka i Boga – wyznaczone były też przez Stwórcę określone obowiązki, które miał wypełnić człowiek. Najpiękniejszym i największym owocem zawartego przymierza Boga i Abrahama jest komunia jaka wywiązała się między człowiekiem – do tej pory osamotnionym – a Bogiem. Kiedy spojrzysz na swoje życie z wiarą, to jego historia nie jest zwykłym zlepkiem przypadkowych zdarzeń – jak często to widzisz ogarnięty szarością zwyczajnej codzienności – ale jest pełnym mocy działaniem – w twoim życiu – objawiające go się Boga. Niestety, nie zawsze mamy serca proste, czyste i otwarte, aby usłyszeć klarowny Boski głos. Nadto, żyjąc dzisiaj w świecie zamętu i hałasu, będziemy mieli trudności w rozpoznaniu słowa Bożego. Spośród licznych słów, które kieruje do ciebie (i do mnie) Bóg – a dotyczą one różnych kwestii: od prozaicznych do fundamentalnych – należy nie zwykłe zaproszenie. Bóg zaprasza ciebie (i mnie), aby każdy z nas oddał siebie Najświętszej Maryi Pannie. W Biblii, zaproszenie do oddania siebie Maryi jest umieszczone w centrum historii zbawczej, bo w centrum tego zbawienia stoi Krzyż Jezusa, a pod Krzyżem św.Jan Apostoł usłyszał słowa: „Oto Matka twoja”. Krzyż Jezusa jak by odsłonił – wcześniej, w momencie Zwiastowania już ogłoszone światu – wielkie Zaproszenie Boże, skierowane do każdego człowieka i do

wszystkich ludzi: „zawierzcie się Najświętszej Maryi Pannie”, „stańcie się Jej dziećmi i stańcie się dziećmi Boga”. To Boże zaproszenie jest wciąż aktualne. Pewnie jesteś szarpany licznymi wątpliwościami, nie zawsze wiesz, które z kierowanych do ciebie słów – pochodzi od Boga, które od świata czy od szatana. Lecz w kwestii tego wielkiego zaproszenia – odrzuć wątpliwości: czy czasem zawierzenie siebie Maryi nie jest jedynie pomysłem ludzi? (jeśli nawet świętych, to przecież tylko ludzi). Dzisiaj ty zostałeś zaproszony do uczestnictwa w wielkim dziele zbawczym podobnie jak Abraham. Bóg przysyłał Ci wielokrotnie to zaproszenie, a ty odrzucałeś je, jak list, który ktoś otrzymał i wyrzucił go zanim go przeczytał. Przyczyna tego stanu rzeczy tkwi w tym, że nie wsłuchujesz się w głos Boga, bo jesteś pochłonięty przez świat, albo nie ma w twoim życiu prawdziwej modlitwy, więc nie słyszysz głosu twojego Pana, a może masz serce zatwardziałe jak kamień, która to zatwardziałość powstała na skutek popełnianych grzechów. W tym miesiącu chcemy jedynie „przeczytać” wielkie Zaproszenie Boga, „przeczytać” je… i – radzę ci – rozpocząć proces wprowadzania go w życie. To zaproszenie winno w twoim sercu wzbudzić wielkie święte pragnie oddania siebie Maryi, skoro tylko dotrze do twojego serca Słowo, to znaczy, że Bóg pragnie abyś po święcił się Najświętszej Maryi Pannie Bóg zaprasza cię do wielkiej przemiany twojego życia. Do wyjścia z bylejakości, szarości, smutku. Ostateczna perspektywa w pełni zrealizowanego tego zaproszenia Bożego to: niezgłębiony pokój twojego serca, miłość jakiej jeszcze nie posiadłeś, szczęście jakie nie było twoim udziałem. PRZECZYTAJMY TO ZAPROSZENIE: „Drogie dziecko! Od wieku niemowlęcego uzyskałeś prawo mówienia mi Ojcze, kiedy zostałeś ochrzczony. Zamieniłem wtedy twoje kamienne serce w serce z ciała, dałem ci Ducha Świętego i pragnąłem, aby On zamieszkał w tobie. Chcę abyś odkrył, że dar twojego dziecięctwa (Bożego) stał się możliwy dzięki twojej – może nie znanej ci jeszcze – Matce. Ona pierwsza przyjęła Słowo, które stało się Ciałem. Mój Syn stał się Jej Synem, przyjął ludzkie ciało, a więc i całą ludzką naturę, a wszystko po to, abyś i ty mógł się stać moim dzieckiem, abyś mógł mieć udział w mojej boskiej naturze. On – mój umiłowany Syn – najpierw zostawił ci świętą naukę: Ewangelię przygotowującą cię do wielkiej przemiany twojego serca. Mój Syn później przyjął okrutną mękę i wydobył cię ze strasznej niewoli. Uczynił to tak, jak ratownik, który schodzi na dno jeziora, aby wydobyć topielca. Zadośćuczynił za popełnione przez ciebie liczne grzechy, wyprowadził cię na wolność, dał ci nowe życie. Zauważ: mój Syn – jako pierwszy – oddał się Najświętszej Maryi Pannie i to oddał się Jej całkowicie. Zaufał swojej Matce do końca i ukochał Ją bardzo. Tak istotny – dla delikatnego ciała i duszy malutkiego człowieka – okres rozwoju – mój Syn przeżył w najbezpieczniejszym miejscu na świecie. W tym miejscu – w łonie Maryi – mój Syn mógł czerpać miłość jak wodę ze źródła – bez ograniczeń, właściwie najpełniej w całym swym życiu, bo tylko wtedy był całkowicie ochroniony od raniącego, grzesznego świata (choć sam nigdy grzechu nie popełnił). Ta Matka Pięknej Miłości jest Mu prawdziwą Matką – od momentu Jego poczęcia w Jej łonie – na zawsze, dlatego zawierzenie mojego Syna Najświętszej Maryi Pannie nie było chwilowe, a tym bardziej nie było powierzchowne, ani tylko symboliczne. Było i jest ono głębokie i wieczne, jak ta pieczęć, która wyryła w sercu nie zatarte znamię: „Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nie przejednana jak Szeol, żar jej to żar ognia, płomień Pański” – Pnp 8,6. Dlatego w swoim Testamencie Mój drogi Syn – na Krzyżu – chce ci ofiarować największy dar i mówi do Ciebie: „Oto Matka Twoja”. Jezus, który swoje człowieczeństwo kształtował – w niedającej się zastąpić przez nikogo Obecności: Świętej Matki – dał ci też możliwość stania się dzieckiem Bożym, a musisz to wszystko jako wolny człowiek aktem woli potwierdzić i musisz też całym sercem wypowiedzieć: Maryjo przyjmuję Ciebie jako moją Matkę. A teraz spójrz na siebie, jak daleko odszedłeś od łaski chrztu świętego. Wzrastając w świecie przewrotnym i zakłamanym, zostałeś wciągnięty w grzech – tak wiele brakuje ci, byś w pełni doświadczył, co to znaczy, że jesteś dzieckiem Bożym: „Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będzie my do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest” 1 J 3,2. Może do tego stanu doprowadziła cię ziemska matka? Ziemski ojciec? Może liczne zranienia,

jakich nie brakło w twoim życiu? Jakiekolwiek byłyby tego przyczyny – demonowi, który pragnie niszczyć Boże życie w tobie, chodziło o jedno: abyś został odciągnięty od prawdziwej Matki, którą ci dałem. Nie wszystko jeszcze stracone. Od dzisiaj na nowo możesz stać się moim dzieckiem. Będziesz mógł mi mówić ponownie: „Ojcze”. Chcę jednak, abyś wypowiadał te słowa sercem. Aby było to możliwe musisz mieć serce czyste. Aby twoje serce było czyste, musisz upodobnić się do swojej Matki. Dlatego posłałem Ją do was. Ona nieustannie w Medziugorju zwracając się: „drogie dzieci”, chce na nowo nauczyć cię mówić „Ojcze”, chce odnowić w tobie miłość, pragnie przywrócić czystość twojego serca. Zapraszam cię, oddaj się Najświętszej Maryi Pannie jak oddał się mój Syn. Pomyśl: od początku Swego życia Jezus pokazał jak ważne jest dla człowieka oddanie się Maryi. Najpierw zapragnij: ja też chcę jak Jezus głęboko połączyć się z Niepokalanym, Najczystszym Sercem Najświętszej Maryi Panny. Twoje dziecięctwo Boże, które z łaski otrzymałeś na chrzcie świętym może jedynie w pełni się rozwinąć i za owocować pod sercem Świętej Matki. Odkryj więc wielkość dzieła oddania się Maryi. Wskazania duchowe na bieżący miesiąc 1. Za nim wejdziesz głębiej w tajemnicę oddania siebie Maryi, od kryj w tym miesiącu z całą głębią, powagą: to Bóg zaprasza cię do oddania siebie Maryi. Od kryj wreszcie, kto ciebie zaprasza do oddania się Jej: Pan wielkiego Majestatu zaprasza cię do powierzenia się Świętej Niewieście. Kiedy otrzymujesz zaproszenie od bliskiej ci osoby z wielką gorliwością je realizujesz…. A od Boga…? Od Najbliższej ci Osoby…? co zrobisz z Jego zaproszeniem? 2. Spójrz na konkrety swojego życia, Bóg zapewne wielokrotnie zapraszał cię, abyś wszedł na drogę po święcenia się Najświętszej Maryi Pan nie… A ty może zlekceważyłeś to, lub po traktowałeś to zaproszenie, tak powierzchownie, że właściwie nic nie zmieniło się w twoim życiu, po za (być może) bezmyślnie wypowiadanymi aktami zawierzenia siebie Maryi? 3. Mimo poczucia powierzchowności twojego Maryjnego zawierzenia, wciąż wypowiadaj codziennie akty zawierzenia siebie Maryi. Z tego, co wygląda jak bezmyślne „klepanie”, rodzi się modlitwa serca. Tak czynili to mistrzowie modlitwy serca: nie ustanie powtarzali święte wersety biblijne. 4. Jako lekturę duchową proponuje ci: czytaj dzień po dniu 4, 5, 6 część „Traktatu o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” św.Ludwika Grignion de Montfort.

Modlitwa końcowa Zmów Magnificat (Łk 1,46-55) Ks. Maciej Arkuszyński