Zawierzenie NMP a objawienia Maryjne Rekolekcje – Miesiąc Czwarty – Realizowanie Dzieła

Modlitwa wstęp. Znak Krzyża Świętego. Modli twa do Ducha Świętego: „Przybądź Duchu Święty…”. Rozważanie: W rozważaniach po przed nich miesięcy rekolekcji proponowałem uświadomić sobie swoją słabość, grzeszność. Sugerowałem, gdzie szukać pomocy. Wskazywałem, że u Najświętszej Maryi Panny. Zwracałem uwagę na rangę zaproszenia oddania się Maryi (bo jest to zaproszenie samego Boga!!!). A te raz, chcemy wprowadzić Słowo Boga w czyn: „Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie” (Jk 1,22). Zacznijmy więc – jak było od początku – konkretnie i zdecydowanie realizować dzieło zawierzenia samych siebie Maryi. Proponuję ci, abyś skorzystał w praktyce swojego życia z wzorcowego zawierzenia Maryjnego realizowanego przez objawienia Matki Bożej. Zauważmy, że Maryja w tych że objawieniach (np. z Lourdes czy Fatimy) potrafi ze słabych, nie uczonych – i nierozczytanych w dziełach mistyków chrześcijańskich – ludzi uczynić świętych, dzieci Boga, swoje dzieci, gdy oni zawierzają Jej samych siebie. Bo tak jak sama mówi w jednym z orędzi z Medziugorja: „…pragnę uczynić z was przepiękny bukiet przygotowany na wieczność”. (25.07.1995). Dowodem na prawdę tych słów Maryi jest wyniesienie na ołtarze Pastuszków z Fatimy – oni już są na zawsze oddani Bogu jak bukiet kwiatów. Najświętsza Maryja Panna nie zaczęła świętych spotkań z Widzącymi z Medziugorja od tego, by zaproponować im, aby podejmowali wielkie zobowiązania duchowe. Ukazywania Najświętszej Maryi Panny rozpoczęły się – jak można wywnioskować z relacji Widzących – od otwarcia ich serc na doświadczenie Bożej Miłości przekazanej przez bliskość i czułość Matki Boga. Widzący odkrywają wielką miłość Maryi, Jej piękno (które, jak sama Pani mówi, jest owocem Miłości Boga). Pierwszego dnia, kiedy Widzący widzieli Matkę Bożą z oddali, kiedy właściwe objawienia jeszcze się nie zaczęły, odczuwali po spotkaniu, wieczorem lęk, który chciałby ich „zatrzymać” w „starym życiu”, tak, aby nie podjęli „życia nowego”. Było to tak, jak by ktoś chciał powstrzymać. Widzących przed kolejnymi spotkaniami (które ostatecznie później zmieniły ich życie) z rozpoznawaną już przez nich kochającą Matką. A jednak Miłość Boża zwycięża. Widzący udają się na górę, przełamują strach i rozpoczynają nową drogę życia, wielką przygodę miłości, mającą ich doprowadzić do Komunii serc z Maryją. To rzuca światło na twoje (moje) zawierzenie siebie Maryi. Choć nie objawiła ci (mi) się Najświętsza Dziewica, każdy z nas może (i powinien!) rozpocząć swoje oddawanie się Najświętszej Maryi Pannie nie od formalnych zobowiązań, które podejmiesz wobec Świętej Pani, ale od starań, aby doświadczyć wielkiej miłości Maryi – czyli w gruncie rzeczy – wielkiej miłości Boga. Popatrz, jakie czułe słowa w stosunku do Ciebie (i mnie) wypowiada nasza Matka. Te słowa muszą się przebić do twojego (mojego) kamiennego serca, aby rozpalić ogień miłości w twoim (moim) sercu. Choć może być trudno na początku, jak to jest z zapaleniem ogniska na deszczu, czy zapalaniem lampki podczas silnego wiatru. Nie można jednak zrażać się początkowymi trudnościami. A Maryja wciąż powtarza słowa: „Jestem waszą Matką i kocham was…”(np. 25.05.1995). Od razu mogą mi się nasunąć wątpliwości. Skoro Maryja nie objawiła się – ani mnie ani tobie – więc, nasza sytuacja jest zupełnie inna niż Widzących. Nie objawiła mi się Pani, ale Matka Boża chce mnie wprowadzić w świat Bożej Miłości, więc kieruje słowa: „módlcie się, módlcie się, módlcie się” (25.10.1997). Modlitwa, jako spotkanie z Bogiem i naszą Panią – w porządku codziennym i dostępnym dla każdego – winna się stać przeżyciem podobnym do takich zdarzeń wyjątkowych, jak objawienia, których doświadczają tylko wybrani. Mirjana, której objawienia za kończyły się 25 grudnia 1982 roku doświadczała wówczas, po zakończeniu tych regularnych spotkań z Maryją smutku, określanego nawet jako stan depresyjny. Wprowadzając jednak posłusznie w życie wskazania Matki Bożej, jakim była usilna zachęta do modlitwy, nie tylko z łatwością wyszła ze stanu określanego jako depresyjny, wzniosła się najwyższy stopień dojrzałości duchowej. Dowiadujemy się bowiem od znających ją osób, że: „Wszyscy, którzy znają Mirjanę, mówią, że w jej charakterze i usposobieniu dokonały się ogromne zmiany zewnętrzne, a także i w życiu wewnętrznym dostrzega się w niej znacznie większą dojrzałość”.Proponuję  ci (i sobie) w tym miesiącu, abyś (abym) pragnął i starał się o doświadczenie Bożej Miłości, miłości naszej świętej Matki. To stwierdzenie wydaje się niedorzeczne, bo jak można się starać o coś, co w gruncie rzeczy jest łaską Bożą? Istotnie, jeśli Bóg zlituje się nad nami, da nam tę łaskę. Ważne jednak, byśmy pragnęli ją przyjąć i otworzyli nasze serca na Boże dary. Pomocą dla nas może być przykład świętych, którzy podejmowali różne działania, gdyż one, im pomagały przyjmować Boże dary udzielane dzięki łaskawości Boga. Przykładem takich inicjatyw może być propozycja św.Ignacego z Loyoli, który sugerował, aby przed rozpoczęciem medytacji nad Słowem Bożym najpierw bardzo realistycznie wyobrazić sobie scenę przedstawioną przez Słowo Boga, a potem dopiero stopniowo otwierać serce, na to co Bóg chce przekazać człowiekowi. Innym przykładem – jak zaangażowanie człowieka może przyczynić się do owocnego rozlewania się łaski Boga w jego sercu – może być metoda powtarzania świętych wersetów z Pisma Świętego przez mistrzów Modlitwy Jezusowej. Sam czas, który hojnie dajemy wyłącznie Bogu w czasie modlitwy, wyciszenie się, aby uchronić serce od zgiełku świata albo post, który sprzyja skutecznemu działaniu Boga w sercu ludzkim to też ludzkie starania, aby otworzyć się na łaskę Boga. Proponuję ci (i sobie) – w tym miesiącu naszych wspólnie przeżywanych rekolekcji – podjęcie przez nas niezwykle prostych środków, aby odczuć miłość Boga i naszej świętej Matki. Kiedy od rana otworzysz oczy ze snu, od razu pomyśl, że jest przy Tobie (przy mnie) kochająca Niebiańska Matka i staraj się uwierzyć w to całym sercem. Uwierz, że jest przy Tobie Matka, która, chce wziąć twoje sprawy w swoje ręce, aby ci pomóc. Za chwilę już o tym zapomnisz, ale wróć znów do tej pięknej, pierwotnej myśli – jak do aktu strzelistego ciągle powtarzanego – aż w pewnym momencie – bez objawienia się Maryi, doświadczysz Jej Obecności – czego ci życzę. To ćwiczenie w szczególny sposób zastosuj, kiedy na horyzoncie pojawią się arcytrudne sprawy, które w twoim sercu wzbudzają paraliżujący lęk. Nie poddam się lękowi! – pomyśl wtedy – przy mnie jest kochająca mnie Matka, Maryja. Zauważ, że Maryja Królowa Pokoju z Medziugorja kieruje do nas w swoich orędziach słowa, że jest z nami, blisko nas, że chce nam pomóc itp. – tylko, że być może jeszcze nie usłyszałeś tych niebiańskich, ciepłych, wzruszających w swym sercu słów. W tym miesiącu proponuję Ci 1. Oprócz powyższych wskazań, odmawiaj wciąż też akty zawierzenia siebie Najświętszej Maryi Pannie. Staraj się to czynić sercem i z zaangażowaniem. 2. Jako lekturę do czytania i rozmyślania proponuję ci: Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny św. Ludwika Grignion de Montfort (przeczytaj w tym miesiącu do końca to dzieło duchowe). 3. W tym miesiącu zachęcam cię też do podjęcia innej, nowej praktyki. Codziennego czytania, przemodlenia i medytacji orędzia Matki Bożej Królowej Pokoju z Medziugorja z ostatniego, bieżącego miesiąca. Jest ono przekazywane każdego (na szczęście jest jeszcze przekazywane!!!) 25. dnia każdego miesiąca przez Mariję Pavlović – Lunetti. Może to już robiłeś, bo orędzie czytałeś, ale czyniłeś to powierzchownie (i może dlatego wydawało ci się ono banalne) więc czyń to inaczej, głębiej, i otwórz swoje serce na głębokie, piękne słowa Matki i tu może doświadczysz JEJ OBECNOŚCI? Na koniec tych rozważań chciałbym, abyś (abym) przemyślał na stępujące słowa Matki Maryi Królowej Pokoju z Medziugorja: „Drogie dzieci! Wzywam was wszystkich, abyście mieli więcej zaufania do mnie i żyli głębiej moimi orędziami. Jestem z wami i wstawiam się za wami przed Bogiem, ale czekam, aby i wasze serca otwarły się na moje orędzia. Raduj cie się, gdyż Bóg was kocha i każdego dnia daje wam możliwość nawrócenia się i pogłębienia wiary w Boga Stworzyciela. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie” (25.05.1994). Chwała Ojcu…

Zawierzenie NMP a objawienia Maryjne Rekolekcje – Miesiąc Piąty – Usuwanie lęków i wątpliwości

Modlitwa wstęp na Znak Krzyża Świętego. Modlitwa do Ducha Świętego: „Przybądź Duchu Święty…”. Rozważanie: Wydawałoby się, że do świadczenie Miłości Bożej i naszej Matki sprawi, że człowiek jest już gotowy, aby wejść w pełnię komunii z Bogiem i Najświętszą Maryją Panną. Tym czasem – jak pokazu ją świadectwa osób i doświadczenie – do tego głębokiego stanu w życiu duchowym jest jeszcze daleka droga. Możemy też – obserwując przeróżne objawiania Maryjne, a także i tez Hercegowińskiej wioski: Medziugorja – po twierdzić to stwierdzenie. Choć nadzwyczajne doświadczenie oglądania Gościa z Nieba poruszyło z nie zwykłą mocą serca Widzących, to – jak można zauważyć – zaczynają ich też trapić prze różne wątpliwości. Przyjmuje się, że pierwsze trzy lata objawień, to czas: • osobistych rozmów Widzących z Maryją, • kierowania do Nich orędzi (które częściowo zechcieli przekazać innym), • usuwania z Ich serc wszelkich wątpliwości, które niestety mogły być przeszkodą do zjednoczenia Ich serc z Niepokalanym Sercem Matki. • zadawania Maryi przeróżnych pytań: a dlaczego akurat nam się ukazujesz, przecież nie jesteśmy najlepsi? – tak, jak by w człowieku ujawniały się kompleksy niedoskonałości w zetknięciu ze Świętą Panią. Jak długo będziesz się nam ukazywała? – tak, jakby człowiek chciał mieć „święty spokój”, powrócić do zwyczajnego, bezstresowego życia, i nie pójść – w nieznane – jak to uczynił Abraham, ryzykowną drogą świętości. Kiedy pojawi się zapowiedziany Znak? – bo trudno jest znosić prześladowania i nie wiarę innych ludzi. I wiele innych pytań rodziło się w sercach Widzących. Można przypuszczać, że działo się to pod wpływem zakłamanego świata. 10.01.1983 r. Mirjana opowiada: „Przez osiemnaście miesięcy, kiedy widziałam Panią, powstała między nami wielka zażyłość. Czułam Jej macierzyńską miłość. Mogłam Jej zadawać najróżniejsze pytania. Tak więc zapytałam Ją, dlaczego Bóg jest tak nielitościwy, wtrącając grzeszników do piekła na zawsze?”. Czy myślisz, że w Tobie nie ma wątpliwości? Zauważ, że brak w twoim życiu determinacji, zaangażowania, pragnienia całkowitego pójścia z Maryją i oddania się Jej, jest być może skutkiem rozplenionych, może nawet nieuświadomionych, szeregu wątpliwości zasianych w twoim sercu przez świat i szatana. Przeprowadźmy więc krótki wywiad z naszą Panią – odnośnie zawierzenia się Jej – aby usunąć z naszych serc, choć niewielką część trapiących nas problemów: 1. Maryjo, chciałbym się Tobie zawierzyć, ale… świat daje mi wiele ponętnych propozycji i obietnic… i często łapię się na tym, że idę za nimi – czegóż mogę oczekiwać w moim życiu po zawierzeniu się Tobie? • „Drogie dzieci! Jestem z wami i raduję się darem Wszechmogącego, że mogę przebywać z wami, pouczać was i prowadzić drogą doskonałości. Drogie dzieci, pragnę, abyście byli przepięknym bukietem, który chcę podarować Bogu…” (25.10.94); … pragnę uczynić z was przepiękny bukiet przygotowany na wieczność, ale wy nie przyjmujecie drogi nawrócenia, drogi zbawienia, którą wam proponuję poprzez te objawienia (25.07.95). 2. Maryjo oddałem ci moje problemy, moją pracę, dom, bliskich, a jednak czegoś mi nadal brakuje w moim zawierzeniu się Tobie. Czy mogłabyś pokrótce mi powiedzieć czego? • „Dziś wzywam was, abyście w pełni otworzyli się na mnie, bym mogła was przemienić i poprowadzić do Serca mego Syna Jezusa, aby On napełnił was Swoją miłością…” (25.10.98). • „Drogie dzieci. Oddajcie mi swoje serca całkowicie. Pozwólcie mi, żebym zabrała was do mojego Syna, Który jest prawdziwym pokojem i szczęściem. Nie dajcie się oszukiwać fałszywej światłości, która was otacza i jest wam oferowana…” (02.10.03). 3. Tak zgadzam się z Tobą moja Matko. Moje połowiczne oddanie się Tobie sprawia, że jestem często niespokojny, sfrustrowany a nawet przelękniony. Nie widzę dobrych owoców dzieła zawierzenia się Tobie, bo dobro miesza się w moim życiu ze złem. Co jednak mam czynić, aby tę sytuację zmienić? • „Drogie dzieci!… Kocham was i pragnę po prowadzić was wszystkich razem ze mną do raju. Jeśli się jednak nie modlicie, nie jesteście pokorni i posłuszni orędziom, które wam daję, nie mogę wam pomóc…” (25.04.94). Następnym krokiem – naszego oddania siebie Najświętszej Maryi Pannie – po doświadczeniu Jej Miłości – niech będzie usunięcie z serca „przeszkód” – wątpliwości czasami może nieuświadomionych, dzielących mnie od Pani. Boję się oddać Maryi np. z powodu, że ktoś, zapewne demon, podpowiada mi: oddając siebie Maryi stracisz atrakcyjną pracę, przyjaciół, pieniądze itd. – tu indywidualnie, w konkrecie życia danej osoby podchodzi ze swoim kłamstwem. Może boję się radykalizmu, bo świat podpowiada mi: nie przesadzaj z tym oddaniem, wszystko trzeba czynić z umiarem. A może ogarnęła mnie apatia, lenistwo, niektórzy nawet są w depresji. Jedno jest pewne – Maryja chce całkowitego oddania się i to chce mojego serca czyli najgłębszej sfery mojego życia. • „Drogie dzieci. Oddajcie mi swoje serca całkowicie. Pozwólcie mi, żebym zabrała was do mojego Syna, Który jest prawdziwym pokojem i szczęściem (02.10.03). Jeśli tu też masz wątpliwości – co do głębokiego, wewnętrznego powierzenia się Świętej Matce – przypomnę ci, że tak właśnie święci oddawali siebie Maryi, a czynili to bez najmniejszych wahań. Ponadto te działania potwierdzają orędzia Matki Boga – zapraszające nas, abyśmy to ochoczo czynili. Dogmat o Niepokalanym Poczęciu NMP winien cię uspokoić wobec zamiarów naszej Matki, które są najświętsze. Boże Macierzyństwo Maryi oraz powołanie Jej na Matkę wszystkich ludzi, niestały się okazją, aby w życiu Maryi ujawniły się ciekawość wobec ukrytych ludzkich spraw, lecz dały Jej możliwość rozwinięcia się w Niej charyzmatu – pełnej miłości – macierzyńskiej troski o mnie i o ciebie. Dlatego Bóg zezwala Jej na poznanie głębi serc ludzkich – co jest niedostępne dla innych ludzi. W tym miesiącu – odprawiania naszych rekolekcji – podejmijmy trud i kolejny krok w kierunku zawierzenia się Maryi: chcę oddać się Maryi do końca i radykalnie, wewnętrznie i z entuzjazmem. W przeprowadzonym wyżej dialogu z Maryją usłyszeliśmy, że droga do tego prowadzi nie przez zawiłą psychologię, ale przez prostą modlitwę, która otwiera ludzkie serce na Bożą Miłość. Jest taka modlitwa, którą nasza Matka preferuje we wszystkich odwiedzinach ziemskich czyli Jej objawieniach. Tą modlitwą jest Różaniec. Matka Boża powiedziała: „Szczególnie wzywam wszystkich, którzy poświęcili się mojemu Niepokalanemu Sercu, aby stali się przykładem dla innych. Wzywam wszystkich kapłanów, zakonników i zakonnice, aby modlili się na różańcu i uczyli innych modlić się. Różaniec jest mi szczególnie drogi; poprzez Różaniec otworzycie mi swoje serce i będę mogła wam pomóc (25.10.97). Można powiedzieć, że Różaniec Święty jest modlitwą szczególnie i głęboko prowadzącą nas do zawierzenia siebie Maryi. Jest swoistą liną ratunkową, którą Maryja posługuje się, aby wyciągnąć nas z wirów niespokojnego świata, w którym toniemy jak w morzu. Różaniec jest modlitwą wyróżnioną przez Maryję, więc jeszcze dokładniej, znaczenie tej modlitwy w zawierzeniu siebie Maryi, omówię w dalszej części rekolekcji. Tym czasem – teraz – zacznijmy się po prostu modlić na różańcu. Proponuję w tym miesiącu częste odmawianie jednej dziesiątki Różańca Świętego i to wg zaleceń Maryi w Fatimie – otwierając swoje serce na Światło Boże w kilkunasto minutowym rozważaniu jednej tajemnicy różańcowej. W tym miesiącu też zachęcam, aby czytać i rozważać czułe słowa Matki wyrażone w Jej orędziach. Wróćmy do starych orędzi Królowej Pokoju – czytając je po kolei i od początku – zachwycając się ich ukrytą głębią w prostocie Słów Matki. Niech te Słowa poruszą wreszcie moje serce tajemniczym dotykiem Bożej Miłości. A kiedy Maryja, jak zwykle, powie DO MNIE I DO CIEBIE!!! – Drogie Dziecko – to może z twoich oczu popłyną łzy i odpowiesz Świętej Pani bez fałszywego wstydu: – kocham Cię moja Matko. A Maryja ci odpowie: „Drogie dzieci, jestem z wami i kocham was, błogosławię i pragnę, aby każdy z was był w moich objęciach…” (25.08.95). Amen.

Zawierzenie NMP a objawienia Maryjne Rekolekcje – Miesiąc Szósty – Tajemnica Różańca Świętego w zawierzeniu siebie NMP

Modlitwa wstęp na Znak Krzyża Świętego. Modlitwa do Ducha Świętego: „Przybądź Duchu Święty…”. Rozważanie: 25.11.1994 r. Matka Boża przekazała orędzie dla świata: „Drogie dzieci! Dziś wzywam was do modlitwy. Jestem z wami i kocham was wszystkich. Jestem waszą matką i pragnę, aby wasze serca podobne były do mojego Serca. Moje dzieci, bez modlitwy nie możecie żyć i mówić, że jesteście moimi. Modlitwa jest radością. Modlitwa jest tym, czego pragnie ludzkie serce. Dlatego przybliżcie się dzieci do mojego Niepokalanego Serca a odkryjecie Boga. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”. Modlitwą, którą poleca Najświętsza Maryja Panna, objawiając się w wielu miejscach, jest Różaniec Święty. Cóż takiego kryje w sobie Różaniec Święty, skoro sama Maryja modli się na nim, przybywając do zagubionego w grzechach świata? Skąd czerpią moc odmawiający tę modlitwę ? Wielu bowiem dzięki Różańcowi Świętemu zawdzięcza liczne cuda, choćby te, jak zwycięstwo w bitwie pod Lepanto, Wiedniem. A czyż nie zachwyca zwycięstwo pod Chocimiem i cud różańcowy na Filipinach? Tajemnica potęgi Różańca jest niedostępna dla demonów, którzy chcieliby wydobyć ją od Maryi dla własnych celów – ponoszą oni zawsze klęskę. Inaczej było w czasach Starego Testamentu, gdy sukces odnieśli słudzy szatana wrogowie Narodu Wybranego wydobywając od Samsona tajemnicę jego siły. Posłużyli się podstępną kobietą Dalilą, jak opisuje to Księga Sędziów: „…wówczas [Samson] otworzył przed nią całe swoje serce i wyznał jej: Głowy mojej nie dotknęła nigdy brzytwa, albowiem od łona matki jestem Bożym nazarejczykiem. Gdy by mnie ogolono, siła moja odejdzie, osłabnę i stanę się zwykłym człowiekiem” (Sdz 16,17). Od Maryi demony nie wydobędą tej tajemnicy, bo Jej Niepokalane Poczęcie i Przeczyste Serce chroni Ją od wszelkich podstępów szatańskich. A czy nam skoro jesteśmy Jej dziećmi Matka coś uszczknie z tajemnicy Różańcowej ? A czyż nie odsłoni jej nam, nie dla naszej ciekawości, ale dla rozmiłowania się w tej modlitwie? Zapewne to jest Jej pragnieniem, abyśmy poznali tę tajemnicę. Dlatego proponuję Ci, abyś ten miesiąc spędził na poszukiwaniu prawdy o Różańcu, bo Różaniec jest cudownym środkiem prowadzącym do zawierzenia siebie ukochanej Matce. Ona sama powiedziała: „Kiedy modlicie się, jesteście piękniejsi, jak kwiaty, które po śniegu ukazują swoje piękno i wszystkie kolory stają się nie do opisania. Tak również i wy po modlitwie ujawniacie przed oczami Boga więcej tego piękna, które sprawia, że jesteście Mu drodzy. Dlatego, drogie dzieci, módlcie się i otwórzcie wnętrze Panu, aby On mógł uczynić z was piękny i harmonijny kwiat dla nieba” (18.12.1986). Oraz w innym orędziu: „… w modlitwie oddawajcie się całkowicie Bogu. Drogie dzieci, wiem, że wszyscy jesteście zmęczeni, ponieważ nie wiecie jak się mnie ofiarować. Ofiarujcie się mnie w tych dniach całkowicie!” (13.06.1985). Maryjo, Ty ukryłaś przed demonami tajemnicę mocy Różańcowej i zapewniasz nas też o skuteczności tej modlitwy w zawierzeniu się Tobie, daj mi łaskę poznania Tajemnicy Różańca Świętego, abym z gorliwością, nieustannie się na nim modlił i aby ta modlitwa doprowadziła mnie do całkowitego oddania się Tobie. Ty powiedziałaś: „…niech różaniec zawsze będzie w waszych rękach jako znak dla szatana, że do mnie należycie” (25.02.1988). Poszukujemy więc światła w odkryciu „tajemnicy Różańcowej”: • Czy więc moc i piękno tej modlitwy polega może na tym, że powtarzamy rozbrzmiewający na cały świat potężny głos Archanioła Gabriela? Czyli tak, jakbyśmy się z Nim samym Archaniołem modlili Jego słowami: „Bądź pozdrowiona łaski pełna, Pan z Tobą” (Łk 1,28) uczestnicząc też przez taką właśnie modlitwę w „spotkaniu modlitewnym” całego Nieba. •A może tajemnicą „mocy Różańca” jest to, że powtarzamy razem z napełnioną Duchem Świętym Elżbietą: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona” (Łk 1,42) i przez to sami rozradujemy się w Duchu Świętym i otwieramy się na Niego? • A może jednak „siła Różańca” tkwi w tym, że stajemy się pokorni, stając w prawdzie, przyznając się do swojej słabości i grzeszności, wypowiadając słowa trafnie charakteryzujące stan mojej duszy: „Święta Maryjo módl się za nami grzesznymi”. I wtedy otwieramy się na zbawienie Jezusowe: „Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,13). • Może jednak rozwiązaniem naszego problemu jest to, że powtarzamy modlitwę: Arcydzieło Bożego autorstwa, niepowtarzalną i jedyną wśród wszelkich modlitw, Modlitwę Pańską. Zawiera ona słowa prawdziwej i niezakłamanej Miłości – tak piękne, że kruszą serce Ojca, bo wypowiedział je umiłowany Syn. Tej „modlitwy ” nauczył nas sam Syn Boży i już to nadaje jej moc. • Czy może jednak ową „siłę Samsona” daje nam wypowiadanie słów Credo, bo Wyznanie Wiary wprowadza nas na drogę Prawdy Bożego objawienia, wprowadza nas na drogę Jezusową, która wiedzie nas do zbawienia. Jest to więc droga znacznie lepsza od tej, którą szedł Abraham. • Ojcowie Pustyni, którzy odkryli „modlitwę serca”, prawdopodobnie nie znali jeszcze Różańca, zachwyciliby się genialnym odkryciem, tych co odmawiają Różaniec. Powtarzają oni bowiem „trafione w dziesiątkę” formuły modlitewne otwierające skutecznie ludzkie serce, zaś Ojcowie Pustyni powtarzali wersety z Pisma Świętego, aby otworzyć swoje serca na „Niebiański ogień miłości”. Może więc to jest kluczem do poszukiwanego przez nas odkrycia tajemnicy? Maryja, która tak bardzo prosi nas o modlitewne czytanie Pisma Świętego bo sama najgłębiej poznała zbawcze działa nie Słowa Bożego – zachwyca się zapewne kiedy Jej dzieci medytują Słowo Boże w tajemnicach Różańcowych, bo zyskują o wiele więcej łask niż ci spośród egzegetów, badaczy Pisma Świętego, którzy mozolą się tylko nad głębią słów Biblii, wysilają swój intelekt, ale nie otwierają swego serca. Maryja cieszy się natomiast, gdy odmawiając Różaniec, otwieramy swe serce na Prawdy zawarte w Biblii, bo tak stajemy się dziećmi Słowa Bożego. Stajemy się glebą żyzną, która wydaje plon stokrotny, stajemy się najlepszymi uczniami Jej Syna. • A pragnienie świętych, aby czynić wszystko z Maryją, przez Maryję, w Maryi, dla Maryi jest skutecznie realizowane przez odmawianie Różańca. Kiedy bierzesz do ręki paciorki różańca, natychmiast chwyta cię „za rękę” Maryja i jesteś z Nią i modlisz się z Nią. A potem odkrywasz, że twoje prośby są szybko wysłuchiwane, bo pośredniczy w tym Maryja, dalej dochodzisz do szczęścia komunii z Maryją czyli też z Bogiem. Ona pomaga ci wprowadzać „Słowo w czyn” czyli całe twoje życie przepajać Ewangelią a nie być tylko słuchaczem oszukującym samego siebie (Jk 1,22). • A może uniwersalne zastosowanie Różańca Świętego i powszechne odmawianie tej modlitwy sprawiają, że otwiera się Serce Boże, i Bóg tak hojnie udziela swoich łask wszystkim. A Bóg raduje się, że modlitwę tę odmawiają dzieci i starcy, kobiety i mężczyźni. Ale przede wszystkim raduje się Bóg i Maryja z faktu, że tak wielu może ją odmawiać bo napisano w Piśmie Świętym: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie?” (Łk 15,4). • A czyż słowa Pisma Świętego: „Zaprawdę, powiadam wam: ‹‹Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego››” (Mt 18,3) nie są wezwaniem, aby odmawiać Różaniec, który przez swoją prostotę jest użyteczny dla ludzi prostych i pokornych? Wiele można jeszcze odkryć tajemnic, które kryje w sobie Różaniec. W tym miesiącu proponuję ci, abyś z wielką gorliwością zaczął odmawiać Różaniec Święty i może odkryjesz coś więcej z tajemnicy potęgi Różańca Świętego? Praktyczne odmawianie Różańca: Odmawianie Różańca można porównać do zapalania lamp w ciemnym pokoju. Zapalenie jednej lampy sprawia, że już możemy się poruszać po pokoju, ale im więcej zapalisz lamp, będzie jaśniej w tym pokoju i więcej zrobisz. • Najpierw weź do ręki z żywą wiarą różaniec. Pomyśl, że jest już przy Tobie Maryja (pierwsza lampa zapalona) i potem zapalaj kolejne lampy: • Znak Krzyża – czynię z wielką miłością; • Credo – wchodzę na drogę prawdziwej objawionej przez Boga Prawdy; • Ojcze Nasz i trzy Zdrowaś Maryjo – to wielkie odkrycie „pereł” modlitewnych i warto może dopowiedzieć: modlimy się o wiarę, nadzieję i miłość. Różaniec może doprowadzić cię do tych trzech Boskich cnót, a szczególnie do wiecznej Miłości Bożej. A potem czeka cię wielka praca. Zrób wszystko, aby owocnie medytować Słowo, wejść w głębiny Mądrości Bożej. Bóg chce cię dotknąć, chce cię uzdrowić, pocieszyć, zapalić ogień miłości w twoim sercu – uwierz. A chce uczynić to przez Maryję (tajemnice Różańca zaczynają się od Maryi: Zwiastowanie i kończą się na Niej: Jej ukoronowaniem, nie wiem czy to już odkryłeś?). Stajesz przed wielkim Misterium: Wcielenia Słowa Bożego. Bóg przyjął człowieczeństwo, aby być blisko ciebie i wywyższyć twoją ludzką naturę. Maryja prowadzi cię do Jezusa. Na końcu tych rozważań zacytuję słowa z dzieła św. Ludwika Grignion de Montfort pt. „Przedziwny sekret Różańca Świętego, aby się nawrócić i się zbawić”: „Wijmy więc sobie ochotnie wieniec z tych rajskich Róż, odmawiając codziennie Różaniec” i proponuję ci jako lekturę duchową na ten miesiąc zacytowane dzieło św. Ludwika, możesz je bez trudu znaleźć w internecie. Amen.

Zawierzenie NMP a objawienia Maryjne Rekolekcje – Miesiąc Siódmy – Tajemnica Maryi

Modlitwa wstępna Znak Krzyża Świętego. Modlitwa do Ducha Świętego: „Przybądź Duchu Święty…”. Rozważanie: Tajemnica Maryi Dzisiaj znowu… pytam Cię Maryjo… o tajemnicę. Ale nie o tę, dotyczącą przyszłości świata, o którą pytają wciąż ciekawscy. Nie pytam Cię Maryjo o tajemnice, które – we właściwym czasie – ujawnisz w swoich objawieniach, choć wiem, że przez te sekrety chcesz nawrócić wielu i pokazać swoją potęgę i moc. Ja pytam Cię Maryjo o tajemnicę, którą po części ujawniłaś św. Elżbiecie, gdy przybyłaś w słynnym ewangelicznym „Nawiedzeniu”. Wystarczyło – jak podaje Pismo Święte – że pozdrowiłaś swą krewną, a ona dzięki Duchowi Świętemu odkryła – po części coś, co było i jeszcze jest, zakryte przed ludzkimi oczami. Święta Elżbieta – po odkryciu Maryjnego sekretu – ujawniła światu radosną wieść: „Jesteś błogosławiona i błogosławiony jest owoc Twojego łona” (Łk 1,42). Św. Elżbieta odkrywa sekret wielkości Najświętszej Maryi Panny Św. Elżbieta zażenowana tym odkryciem – mówi: „skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?”. Tym samym – chce ujawnić prawdę, którą odkryją później czciciele Maryi: PRAWDZIWY „cud Maryjny” jest ukryty przed ludzkimi oczami. Patrząc na Maryję – należy spojrzeć na Nią o wiele głębiej niż postrzegają zmysły – bo trzeba dotrzeć do głębin Serca Maryjnego i Jej łona – tam gdzie Słowo stało się Ciałem. I wtedy dotrę „oczyma duszy” do samego źródła – źródła życia, z którego moja dusza pragnie się napić – o ile Duch Święty mi na to pozwoli. Wielkość i piękno samej Maryi zadziwia wszystkich, bo Maryja przewyższa w obdarowaniu Bożym wszystkich tych, co żyli przed Nią i wszystkich tych, co przyszli na świat po Jej narodzeniu. Dwa Narodzenia Dwa wielkie narodzenia wpisały się w rytm zbawienia świata. Pierwsze – kiedy stało się coś, co nigdy do tej pory się nie wydarzyło. Oto człowiek zrodził Boga (jest to tak nieprawdopodobne, że trzeba arcy pokory, w przyjęciu tego wydarzenia jako autentyczne) i jednocześnie ten sam człowiek zrodził człowieka, który w swojej wszech doskonałości przewyższył wszystkich ludzi. Drugie „narodzenie” jest jeszcze bardziej zadziwiające, bo ten „zrodzony wcześniej” Bóg, albo – precyzyjniej wyrażając się – Bóg, który przybrał ludzkie ciało -„rodzi” (od wrotnie w stosunku do tamtego wydarzenia) człowieka. A stało się to, po to, aby człowiek „trędowaty” na duszy, której brzydota jest nie do opisania (a jest ona skutkiem owego trądu); i człowiek nie mający żadnych szans polepszenia swojego losu – dzięki temu „narodzeniu” odmienił swoje zeszpecone oblicze. Ojciec – przepiękny w Boskiej Miłości – nie będzie się już się opierał przed tym, aby nazwać nowo narodzonego człowieka swoim krewnym – więcej – swoim Dzieckiem, bo podobieństwo do Ojca stanie się widoczne. Pierwsze narodzenie miało miejsce w lichej grocie, a drugie jest jeszcze bardziej szokujące, bo dokonało się w zadziwiającym każdego miejscu – miejscu nie do przyjęcia w normalności życia – na Krzyżu. Zarówno w pierwszym i jak i drugim narodzeniu bierze udział Święta Niewiasta o imieniu Maryja. Przy pierwszym narodzeniu Boga Człowieka trzeba było posiąść dar niezwykłej przenikliwości ludzkiego umysłu, aby zobaczyć Kogoś więcej w zrodzonym Dziecięciu, niż tylko zwykłego człowieka i coś więcej w dokonanych wydarzeniach. Taką to przenikliwość umysłu posiadł starzec Symeon oraz prorokini Anna. Dla prawdziwego oglądu tego wydarzenia trzeba by było też posiąść prostotę serca pasterzy owiec, czy być obdarowanym mądrością – jaką posiedli trzej Królowie ze Wschodu. Natomiast jeśli chodzi o drugie Narodzenie, w którym to Bóg -Człowiek „zrodził” dziecko Boże, to już nie można się wymówić od poznania prawdy zbawczej tego wydarzenia, bo w dokonanych dziełach uwiarygodniających Boskość Jezusa Chrystusa i w życiu Syna Bożego pełnym cudów, wszystko stało się jasne. Tak, jak pierwsze narodzenie odkryło światu prawdę o Maryi – oto jest Ona Świętą Bożą Rodzicielką, to z miejsca „drugiego narodzenia” z Krzyża, można wyraź nie usłyszeć i zrozumieć – głośno brzmiące dla wszystkich – słowa: „Oto Matka Twoja”. Zostały one skierowane na glebę ludzkiego serca, a wszystko po to, aby wydać obfity – sto krotny – plon, bo Maryja tę glebę użyźni i zadba, aby tego słowa – ziarna nie wydziobały ptaki powietrzne. Inaczej mówiąc: pełniej zrozumiemy tajemnicę Maryi, kim Ona jest, pojmiemy Jej wielkość, i posłannictwo, dopiero wtedy, kiedy pójdziemy pod Krzyż. Także głębiej zrozumiemy mądrość dzieła Maryjnego oddania się Świętej Niewieście. Krzyż – odkrył światu tajemnicę Maryi. Na Krzyżu Chrystus zwyciężył szatana i otwarł niebo człowiekowi. Bóg „rodzi” mnie w bólach – podobnie jak brzemienna niewiasta. Staję się umiłowanym Jego dzieckiem. A Maryja, która nosiła Dziecię Jezus w swoim łonie, teraz poszła ze swoim Synem pod Krzyż, aby stać się ponownie Matką, tym razem, wielu dzieci, zrodzonych do nowego życia, upodobnionych do „nowego Adama”, do Jej umiłowanego Syna. Krzyż ukazał więc Tajemnicę Maryi oraz Jej posłannictwo. Nie dla błahych spraw… ale w tworzeniu fundamentu życia ludzkiego, życia wiecznego i to w całej pełni szczęśliwego, które oddaje słowo shalom: pokój. Święta Elżbieta oświecona prawdą, że w łonie Maryi począł się Bóg, odkryła klucz i istotę – niezrozumiałej dla powierzchownych umysłów – tajemnicy zawierzenia siebie Najświętszej Maryi Pannie. Na Krzyżu – gdzie w finale dokonanego dzieła Zbawczego dokonało się ostateczne zwycięstwo nad upadłymi duchami, a zajaśniało – po Zmartwychwstaniu – piękno odrodzonej natury ludzkiej – zrozumieliśmy komu tak naprawdę oddajemy się. Maryja nie jest tylko zwykłą Niewiastą z Nazaretu, ale jest Matką Boga, którą Pan uczynił naszą Matką, także jest to Potężna Niebios Królowa, skoro jest Matką Pana i Króla Wszechświata. Jakie jest moje zawierzenie siebie Maryi Po tym rozważaniu wstępnym dokonajmy więc klasyfikacji zawierzenia siebie. Najświętszej Maryi. Można wyróżnić następujące stopnie oddania siebie Najświętszej Maryi Pannie: 1. Oddanie powierzchowne Oddaję Maryi rzeczy zewnętrze. Chcę, aby Maryja rozwiązywała moje problemy, broniła mnie, uzdrawiała. Maryja widzi moje potrzeby, ale zapewne martwi Ją to, że moje zainteresowanie sprowadza się do doczesności i przemijalności. Ona chce, abym zapragnął świętości, rozkochał się w tak bardzo miłującym mnie Bogu, aby On mógł położyć mnie jak pieczęć na swym Sercu, abym za tęsknił za niebem – miejscem wspólnego zamieszkiwania z Ojcem. 2. Oddanie głębokie Próbuję Maryi oddać moje wnętrze, duszę a nawet wolę. Pytam siebie, czy mam ku temu prawo, bo czy komukolwiek poza Bogiem mogę oddać tak głęboką przestrzeń mojej egzystencji? Znajduję odpowiedź w nauczaniu Kościoła: przecież Maryja jest Niepokalanie Poczęta, więc mogę to uczynić bez obaw. Wzmacniają to moje przekonanie przykłady świętych – a ostatnio przykład naszego papieża Jana Pawła II. Zachęcają mnie do tego aktu oddania słowa, które skierowała do mnie moja Matka w rozlicznych objawieniach. To wszystko utwierdza mnie w moim myśleniu, tak, właściwie podjąłem decyzję, że oddałem się Matce Boga, tak jak to czynili święci. Spojrzenie na Niepokalanie Poczętą pozwala mi odkryć moją nędzę w „Lustrze doskonałości Maryjnej”. Maryja ochoczo przygarnia mnie, słabego i chorego człowieka. Odkrywam tajemnicę Słowa, które stało się Ciałem. Idę pod Krzyż, aby – przez zanurzenie w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa – w łasce chrztu świętego – przyjąć tak wielki dar: Wreszcie mam prawo powiedzieć Maryi słowa autentyczne i wypływające z serca: „Oto Matko jesteś moją”. 3. Oddanie całkowite Maryi Wtedy, kiedy staniesz się dzieckiem Boga i Maryi, i zaufasz Matce z Nieba tak, że Jej wola stanie się jakby twoją wolą (bo swoją poddasz całkowicie Bożej Matce) i już nie będziesz mówił ani myślał: „to jest moje” tylko będziesz nosił w sercu przekonanie: „to jest wszystko Maryi” to będziesz na drodze całkowitego oddania siebie Najświętszej Maryi Pannie. A kiedy już oddasz Najświętszej Maryi Pannie wolną wolę i poddasz Jej swój sposób myślenia i swój umysł, to z całą resztą, którą jeszcze jakby posiadasz – będziesz wiedział, co masz zrobić i z łatwością uczynisz akt przekazania tego wszystkiego Świętej Pani. Wtedy dopiero twoje słowa Totus Tuus Maryjo, nie będą obłudne, lecz będą prawdziwe. W tym miesiącu proponuję ci pogłębianie, pogłębienie i jeszcze raz pogłębianie oddawania siebie Najświętszej Maryi Pannie. NIE BÓJ SIĘ. Idź do przodu. Oddaj się Jej całkowicie. Szatan będzie ci podpowiadał przeróżne pokusy byś zawrócił z tej drogi: „zachowaj coś dla siebie”, „nie przesadzaj z tym oddaniem” i kłamstwa: „trzeba być normalnym”, „świat jest przecież dla ludzi” itp. Ty powiedz: NIE! Chcę całkowitego oddania siebie Maryi, czego mi jeszcze brakuje Maryjo, aby to uczynić? Ona ci podpowie. Jako teksty do rozważań proponuję: cztery fragmenty Ewangelii (jeden na każdy tydzień) mogące doprowadzić do prawdziwego zawierzenia – poświęcenia siebie Najświętszej Maryi Pannie. 1. Zwiastowanie Maryi (Łk 1,26-35); 2. Nawiedzenie (Łk 1,39 -56); 3. Pierwszy znak w Kanie Galilejskiej (J 2,1-12); 4. Testament dany z Krzyża (J 19,25-27). Proponuję również na ten miesiąc powtarzać codzienne akty zawierzenia kierowane do Maryi, pogłębianie odmawianej często modlitwy Różańcowej, czytanie i rozważanie orędzi z Nieba, które kieruje Maryja w swoich objawieniach. „Drogie dzieci. Oddajcie mi swoje serca całkowicie. Pozwólcie mi, żebym zabrała was do mojego Syna, Który jest prawdziwym pokojem i szczęściem. Nie dajcie się oszukiwać fałszywej światłości, która was otacza i jest wam oferowana. Nie pozwalajcie, aby panował nad wami szatan przy pomocy fałszywego pokoju i szczęścia. Przyjdźcie do mnie, jestem z wami” (02.10.2003).

Zawierzenie NMP a objawienia Maryjne Rekolekcje – Miesiąc Ósmy – Eucharystia

Modlitwa wstęp na Znak Krzyża Świętego. Modlitwa do Ducha Świętego: „Przybądź Duchu Święty…”. Rozważanie: Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort w swoich rozważaniach zawartych w „Traktacie o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” – chce doprowadzić mnie (czytelnika tego dzieła) do oddania siebie Maryi, czego owocem będzie – jak napisał – zjednoczenie duszy Najświętszej Dziewicy z duszą moją, by wielbić Pana. Jego mocne słowa ukazują piękno Maryi: nazywa Ją bowiem np. „najdoskonalszym arcydziełem Najwyższego”, „Zdrojem zapieczętowanym” (Pnp 4), „wierną Oblubienicą Ducha Świętego, do której tylko On ma przystęp”, „świątynią i miejscem odpoczynku Trójcy Świętej”, „rajem ziemskim nowego Adama”, „wielkim i cudownym światem Boga”. Słowa św. Ludwika zachęcają mnie do zatopienia się „w przepaścistych głębiach wnętrza Maryi”. Ale jednocześnie zwracają mi uwagę, że to „Jezus Chrystus jest ostatecznym celem i kresem nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy” a „doskonałe nabożeństwo do Maryi jest drogą do Chrystusa Pana”. Skoro Jezus Chrystus wieńczy dzieło Maryjnego zawierzenia, to jako czciciel Najświętszej Maryi Panny muszę odkryć, że tajemnica Najświętszego Sakramentu – realnej obecności Pana pośród nas – Jego niewysłowionej bliskości – jest zrozumiała w świetle tajemnicy Maryi. Potwierdza tę tezę głębsze spojrzenie na sens Maryjnego orędzia o komunii Przenajświętszego Serca Jezusowego z Niepokalanym Sercem Maryi: „Pragnę was odnawiać i prowadzić przez swoje Serce do Serca Jezusowego…” (25.10.1996). 12.10.1947 r. – w TreFontane w Rzymie – Maryja Panna objawiła się protestantowi Brunonowi Cornacchioli i jego dzieciom. Po objawieniu – widzący Bruno – powiedział do córki i synów: „Zawsze wam mówiłem, że w środku tabernakulum nie ma Jezusa, że jest to kłamstwo wymyślone przez księży. Teraz pokażę wam, gdzie jest Jezus”. Potem wszyscy razem zeszli z pagórka i udali się do pobliskiego kościoła w klasztorze Trapistów w TreFontane – miejscu męczeńskiej śmierci św. Pawła Apostoła. Kiedy weszli do świątyni, przez chwilę trwali w milczeniu, które przerwał Bruno. Wskazał dzieciom tabernakulum i powiedział im: „Piękna Pani powiedziała mi w grocie, że tutaj obecny jest Jezus. Wcześniej mówiłem wam, abyście w to nie wierzyli, i dlatego zabraniałem wam się modlić. Teraz już wiemy, że tam jest Jezus. Módlmy się i adorujmy Go w milczeniu!”. W starożytnej egzegezie Pisma Świętego zwracano uwagę na początek jakiegoś wydarzenia biblijnego, a był to klucz do zrozumienia tegoż dzieła dokonanego w historii zbawczej. Znaczący jest początek objawień w Medziugorju, bo 25 czerwca 1981 roku przypadał w czwartek i kończył oktawę Bożego Ciała. Ten pamiętny dzień został później wskazany przez Maryję jako właściwy początek dzieła Medziugorskiego: tego dnia wyłoniła się grupa Widzących, a Matka Boża po raz pierwszy prowadziła z dziećmi dialog. Po trzyletnim – wprowadzającym w dzieło objawień medziugorskich – okresie objawień rozpoczął się czas przekazywania przez świętą Panią głębszych wskazań i wymagań dla słuchaczy Maryjnych orędzi. Rozpoczął się czas prowadzenia całej Parafii Medziugorje przez Gospę. Wydaje się, że Matka Boża nie – przypadkowo wybrała czwartek: dzień szczególnej czci Najświętszego Sakramentu – jako dzień co tygodniowego przekazu orędzia. Dokładnie w trzecim orędziu dla Parafii Maryja powiedziała: „I dzisiaj wieczorem jestem wam, drogie dzieci, w szczególny sposób wdzięczna, że tutaj jesteście. Nieustannie adorujcie Najświętszy Sakrament Ołtarza. Ja jestem zawsze obecna, kiedy wierzący adorują. Wtedy otrzymują szczególne łaski”. I tak krok po kroku zrodziły się w Medziugorju adoracje Eucharystyczne otwierające ludzkie serca i gromadzące wielotysięczne zgromadzenie ludzi trwające w ciszy przez co najmniej godzinę. Także Msza Święta stała się swoistym centrum wszelkich działań duchowych, bo Matka mówiła do swoich dzieci: – „Msza Święta, kochane dzieci, niech będzie dla was nie zwyczajem, lecz życiem” (25.01.1998). Jeśli jesteśmy wezwani w Medziugorskich orędziach najczęściej do modlitwy, pokuty, odmawiania Różańca, to – zapewne – nie dlatego, że Maryja zapomniała o Eucharystii – która, ma przecież być szczytem i źródłem naszego życia – ale dlatego, że Jej dzieci tak daleko odeszły od Boga, że muszą nauczyć się Elementarza wiary – wrócić do jej podstaw – aby ostatecznie dojść do Sakramentu Wtajemniczenia Chrześcijańskiego – Najświętszego Sakramentu. Bóg – patrząc z perspektywy Słowa Bożego zawartego w Piśmie Świętym – prowadzi ludzkość w określonym kierunku – w kierunku Nieba, które może osiągnąć jedynie człowiek – zbawiony. Tu, na ziemi też jednak osiągamy pewien szczyt – a jest nim dla chrześcijanina Eucharystia. Najpiękniejszy czas dla człowieka, tu w doczesności – biorąc pod uwagę całość przebiegającej historii zbawienia – rozpoczął się wtedy, kiedy Słowo stało się Ciałem. Rozpoczął się odtąd czas niepojętej bliskości Boga. Należy zachwycić się niepojętą mądrością Boga, dziękować Mu, uwielbiać Go w Dziele Wcielenia. Obecność Jezusa w Eucharystii jest kontynuacją – tego niepojętego dla umysłu człowieka – zamysłu Pana, aby był pośród nas – jako Bóg i człowiek. Bóg – do tego dzieła – przez tysiące lat przygotowywał ludzkość. Przygotowanie to było konieczne, bo w przeciągu krótkiego czasu dokonał się cud: oto staliśmy się nowym stworzeniem w Jezusie Chrystusie – „Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili” (Ef 2,10). Izraelici przez czterdzieści lat zmierzali do Ziemi Obiecanej po tym, jak Bóg wyprowadził ich z niewoli egipskiej. A ziemia ta choć „opływała w mleko i miód” (Lb 14,7-8) nie stanowi obecnie dla „potomstwa Abrahama” (por Ga 3,29) celu ich dążeń. My: synowie Królestwa Bożego, choć zmierzamy ku Niebu, a mimo to realnie kroczymy po ziemi, znajdujemy nową Ziemię Obiecaną – Świętą Eucharystię i stopniowo dochodzimy do niej. W tym tajemniczym Sakramencie jest coś ziemskiego: materia chleba, ale jest – i wyłania się też stopniowo – przed oczyma naszej duszy – coś Niebiańskiego: Niebo i sam obecny wcielony Bóg. Można jednak zapytać: dlaczego ta Ziemia Obiecana – jest tak bardzo uboga? Jest nią zwyczajny chleb i jest on mało atrakcyjny w porównaniu do bogactw historycznej Ziemi Obiecanej. Odpowiedź dlaczego tak jest znajdziemy w Piśmie Świętym. Wydaje się że, ową nową Ziemię Obiecaną – Eucharystię Bóg uczynił tak ubogą bo: 1. Trzeba umartwić: pożądliwość ciała, oczu i pychę żywota. „Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata” (1J 2,16), bo to prowadzi nas do grzechu, zerwania więzi z Bogiem. Ubogi chleb Eucharystyczny bardzo pomaga nam, aby wygaszać żądze ciała. 2. Sama doczesność – jak wskazuje nam Słowo Boże – nie stanowi dla nas celu ostatecznego – a nawet – zbytnio przywiązanych do niej ludzi – może prowadzić do zguby (por. Łk 17, 27-28). 3. Mamy nie miłować świata i tego co na nim jest. „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca” (1 J 2,15). 4. Słowo Boże zachęca nas do odkrywania świata duchowego – zapewne bardzo bogatego – a którego poczucie istnienia człowiek stracił, bo szatan przekonał człowieka, że jest on tylko zwyczajnym zlepkiem materii. A mamy się na rodzić w „duchu i prawdzie” i odkryć że Bóg jest Duchem, bo jak czytamy w Piśmie Świętym: „Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4, 24), trzeba więc upodobnić się do Ojca w sferze duchowej, a nie tylko rozwijać się materialnie (mimo, że Bóg przybrał nasze ludzkie ciało). – Do serca Kościoła czyli Eucharystii docieramy poprzez materię i zmysły, choć mamy ostatecznie się na Nią otworzyć duchowo i to w centrum tej sfery: sercu. Spożywamy więc Ciało Pańskie – tu odkryj: Jak wielką miłością nas Bóg umiłował skoro stał się rzeczą!!! Gdyby został tylko na poziomie równym nam: człowieczeństwa, nie mógł by tak głęboko wejść z nami w komunię. Bóg stając się rzeczą: chlebem, może wniknąć w głębokie pokłady naszej ludzkiej egzystencji. – Dobrze, że mamy jednak możliwość adorowania Pana w Najświętszym Sakramencie Ołtarza, a nie tylko spożywania Jego Przenajświętszego Ciała. Wpatrując się w Najświętszy Sakrament wzrokiem zmysłowym stopniowo otwieramy zamknięty nasz „wzrok duchowy”. Doświadczamy – odkrywając Boga w Świętej Hostii – łaski większej niż Mojżesz, kiedy oglądał on Boga „twarzą w twarz”. My wpatrujemy się w prawdziwego Boga, który przybrał ludzkie ciało. Kiedy adorujemy Najświętszy Sakrament kruszy się – krok po kroku – zatwardziałość naszego serca. Tej zatwardziałości nie można szybko pokonać – uczestnicząc jedynie we Mszy Świętej, bo tu – z racji na ustalony rytm Liturgii – pośpiesznie spożywamy Ciało Pańskie i pijemy Jego Krew, podobnie zresztą jak pośpiesznie spożywali baranka Izraeli – ci uchodzący z Egiptu (Wyj 12,11). Adorując Pana mamy możliwość oddać Bogu: nasz czas i materię, którą dysponujemy i możemy to uczynić coraz pełniej. Adoracja Najświętszego Sakramentu pozwala nam dobrze zagospodarować dobra uzyskane w czasie Mszy Świętej, a jednocześnie dobrze się do niej przygotować, bo z natury jesteśmy rozbiegani i zanim – tylko – skupimy się (a gdzie nasze wejście w głębię Liturgii) często kończy się już Msza Święta. Więc trafnie Papież Benedykt XVI zachęcał nas, abyśmy rozwijali dwa uzupełniające się ramiona kultu Eucharystii: adoracji Pana w Najświętszym Sakramencie i uczestniczenia we Mszy Świętej, aby spożywać Jego Ciało i pić Jego Krew. O to samo zresztą prosi nasza Święta Matka. W tym miesiącu – odprawiania naszych rekolekcji – proponuję ci, abyś wchodził na wyżyny i szczyty zawierzenia siebie Maryi. Czcij więc Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Rozpoznaj braki jakie zaistniały w twoim życiu w prawdziwym kulcie Eucharystii: głębokiego uczestniczenia we Mszy Świętej i adorowania Jezusa w Najświętszym Sakramencie Ołtarza: czyli ostatecznie prawdziwego zawierzenia siebie Najświętszej Maryi Pannie. Maryja mówi, że jest Ona zawsze obecna, kiedy wierzący adorują Jej Syna. Innymi słowy adorując Jezusa w Świętej Hostii spotykamy obecną Maryję. Czy można się oddać prawdziwie komuś, gdy jest on nieobecny? O Eucharystii Przychodzisz tutaj samotny, wychodzisz złączony z Bogiem i z ludźmi. Przychodzisz jako grzesznik, wychodzisz jako święty. Przy chodzisz pełen smutku, wychodzisz z radością trwałą i autentyczną. Przychodzisz ubogi duchem, wychodzisz jako bogacz, który znalazł drogocenny skarb. Twoje serce było puste, a oto wypełniły je pokój i szczęście. Nie miałeś dotąd prawdziwych przyjaciół, tu ich odnajdujesz i sam stajesz się prawdziwym przyjacielem. Panie otwórz moje oczy i serce, abym odkrył to przedziwne miejsce, gdzie wszystko jest możliwe, nawet to, co człowiekowi wydaje się, że możliwe nie jest. O święta Eucharystio, stań się dla mnie wszystkim, wypełnij moje życie, stań się moją drogą i celem. Amen.

Zawierzenie NMP a objawienia Maryjne Rekolekcje – Miesiąc Dziewiąty – Dobre słowa

Modlitwa wstępna Znak Krzyża Świętego. Modlitwa do Ducha Świętego: „Przybądź Duchu Święty…”. Rozważanie: Nasza Święta Matka – kieruje do nas czułe słowa: „Drogie dzieci!…” a do nich możemy odnieść biblijny werset: „Dobre słowa są plastrem miodu, słodyczą dla gardła, lekiem dla ciała” (Prz 16,24). Słowa Matki są także „lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce” (Ps 119; 105), bo Najświętsza Dziewica – w przeróżnych objawieniach – kieruje do nas Słowa pochodzące od samego Boga i jak – Pani – stwierdziła – w Medziugorju: „Bóg posłał mnie, bym was prowadziła do życia wiecznego”. Obietnica Boga dana prorokowi Jeremiaszowi: „Oto uczynię słowa moje ogniem w twoich ustach, a lud ten drewnem, które [ogień] pochłonie” (Jr 5,14b) niczym jest w stosunku do obietnicy Pańskiej, którą usłyszała Maryja od Archanioła Gabriela: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus”, bo ten Syn, samo „Słowo [które] było u Boga” (J 1,1) zamieszkał wśród nas, kiedy „stało się Ciałem” (J 14). Dlatego też kiedy Maryja rzekła na weselu w Kanie Galilejskiej do Syna: „Nie mają wina” (J 2,3), mimo iż usłyszała od Niego: „jeszcze nie nadeszła godzina moja”, to jednak swą prośbą doprowadziła do cudu przemiany wody w wino (J 2,9) i do objawienia chwały Jej Syna i do tego, że „uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (J 2,11). Nie dziwią nas w związku z tym słowa Matki objawiającej w 1947 r. w TreFontane o potędze wypowiedzianej przez nas z wiarą modlitwy Zdrowaś Maryjo: Każde Zdrowaś Maryjo wypowiedziane z wiarą i miłością jest jak złota strzała, która dosięga Serca Jezusa”. I jak Bóg rzekł: „Słuchaj Izraelu…” (Pwt 6,4), tak możemy powiedzieć: „Kościele Święty słuchaj swojej Matki – Matki Kościoła”. Słuchajmy więc naszej Matki, skoro – idąc tokiem myślenia listu do Hebrajczyków – zostaliśmy oświeceni… zakosztowaliśmy daru niebieskiego i staliśmy się uczestnikami Ducha Świętego… także zakosztowaliśmy wspaniałości słowa Bożego oraz mocy przyszłego wieku (por. Hbr 6,4-5). A Pan mówi: „…lecz dałem im tylko przykazanie: Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze powodziło” (Jr 7,23). Słuchajcie więc Matki Boga, skoro powiedziała o sobie w TreFontane, trzymając Biblię na piersiach: „Jestem Dziewicą Objawienia, a Objawienie to są słowa Boga, które mówią również o Mnie…”. Obyśmy przyjmowali słowa Matki i nie narażali się na to, że usłyszymy od Pana: „I odezwiesz się do nich: «To jest naród, który nie usłuchał głosu Pana, swego Boga, i nie przyjął pouczenia. Przepadła wierność, znikła z ich ust» (Jr 7,28). Słuchajcie dzisiaj Matki Boga skoro do nas mówi: „Pragnę dzień po dniu przyoblekać was w świętość, dobroć, posłuszeństwo i miłość Bożą, byście dzień po dniu byli piękniejsi i bardziej przygotowani dla swojego Pana. „Drogie dzieci, słuchajcie moich orędzi i żyjcie nimi. Pragnę was prowadzić” (24.10.1985)Miłość polega na wypełnianiu przykazań (przekazanych w słowie Pana), jak mówi Biblia: „albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie” (1J 5,3) oraz „po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i wypełniamy Jego przykazania” (1J 5,2). Dlatego więc słuchajmy też głosu Matki Boga. Słuchajmy Jej też skoro o przykazaniu miłości Boga Jezus powiedział: „to jest największe i pierwsze przykazanie”. O przykazaniu miłości bliźniego dodał: „Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mt 22,37- 39). Słuchajcie Matki Boga, skoro przekazuje nam słowa z Nieba. A mówimy o zawierzeniu się Maryi. Czy można zawierzyć się Maryi, odrzucając Jej słowa? – Nie ,Jest to niemożliwe, skoro Bóg „cenił Ją i kochał więcej niż wszystkich aniołów i ludzi” (św. L.M. Grignion de Montfort). – Nie. Jest to niemożliwe, skoro „Maryja jest świątynią i miejscem odpoczynku Trójcy Świętej gdzie Bóg króluje w sposób wspanialszy i cudowniejszy niż gdziekolwiek” a „bez szczególniejszego przywileju żadne stworzenie, choćby najczystsze, nie ma wstępu do tej świątyni” (j. w.). – Nie,Jest to nie możliwe, skoro Maryja sama mówi o sobie: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię” (Łk 1,49), a w Medziugorju zwraca się do nas: „Dlatego wzywam was – przyjmijcie mnie, drogie dzieci, dla waszego dobra. Słuchajcie moich poleceń!” (21.03.1985 r.). Słuchajcie Matki Boga skoro z wyrzutem i bólem zwraca się do nas: „Drogie dzieci! Pragnę was prowadzić, a wy nie chcecie słuchać moich poleceń. Dziś wzywam was, byście uważnie słuchali orędzi, a wtedy będziecie mogli przeżywać wszystko to, co Bóg mi polecił, abym wam przekazała” (25.07.1985). Prawdziwe zawierzenie, poświęcenie, oddanie siebie Najświętszej Maryi Pannie oparte jest więc na słuchaniu Jej z uwagą, z miłością, z otwartym sercem…. i dlatego Matka Boga, licząc że tak będzie i nie zawiedziemy Jej, kończy każde orędzie w Medziugorju: „Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”. W tym – kończącym nasze rekolekcje dziewiątym miesiącu – odkryj (jeśli ta prawda jeszcze nie dotarła do twojego serca), że prawdziwe oddanie siebie Maryi oparte jest na słuchaniu Jej, a słuchać Jej, to słuchać Boga. Dalszym etapem zasłuchania się w przenikającym serce głosie Maryi (czyli w słowie Boga) jest rozważanie tych słów i ostatecznie wprowadzanie tych słów w czyn, czyli wypełnienie woli Boga. Jeśli to będziemy czynić, staniemy się podobni do naszej Matki, będziemy rzeczywiście dziećmi Boga. Podsumowaniem naszych rozważań niech będzie siedem istotnych punktów dla zrozumienia i zrealizowania w swoim życiu zawierzenia siebie Maryi. 1. To Bóg chce i jest to wyrazem Jego Miłości, że pozwala mi na to, abym oddał się Najświętszej Maryi Pannie. Ten autorytet niech dla ciebie nie będzie alternatywą: mogę – nie mogę i w związku z tym nie muszę, ale niech będzie decyzją: chcę oddać się Pani, bo Bóg tak chce. 2. Prawdziwe zawierzenie Maryi, oparte na wielkiej łasce: miłości Boga, musi dokonać się najpierw w sercu człowieka, które winno się otworzyć na naszą Panią i Boga. Później ma objąć wszystko, co dotyczy naszego życia. Dlatego też św. Ludwik Grignion de Mon tort napisał, że „Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy jest wewnętrzne, to znaczy ma swe źródło w umyśle i w sercu człowieka, pochodzi z głębokiej czci dla Najświętszej Dziewicy z wielkiego wyobrażenia o Jej wielkości i miłości do Niej”. 3. Choć zachwycamy się pięknem Najświętszej Maryi Panny, Jej wyróżnieniem wśród ludzi, cnotami, przywilejami – co daje nam pewność, że możemy bez obaw i do końca oddać się Najświętszej Maryi Pannie – to decydujący moment dla zbawienia człowieka: Wcielenie Boga w łonie Maryi jest dla nas szansą zrealizowania oddania siebie Maryi w całej pełni. Dzieje się tak dlatego, że Bóg uczynił Świętą Niewiastę z Nazaretu Matką Boga, a w konsekwencji naszą Matką. 4. Oddania siebie Maryi nie możemy zrealizować i zrozumieć bez Jej Syna, który przybrał ludzkie ciało. Dla wszystkich pokoleń od Narodzenia Pańskiego kluczowe znaczenie w tym oddaniu musi odgrywać Święta Eucharystia. Uobecnia ona ofiarę Krzyża i zmartwychwstanie – czyli dzieło „zrodzenia” nas jako dzieci Boga (też i Maryi). Na Krzyżu więc Jezus kieruje słowa do św.Jana (także i do nas): „Oto Matka twoja”. Niech więc Eucharystia będzie miejscem i czasem oddania siebie Maryi także dlatego, że Jezus w Najświętszym Sakramencie realnie pozostał z nami aż do skończenia świata i tak – że Maryja – w jakiś sposób – będąca z Nim zjednoczona miłością w komunii – jest tu obecna. O czym sama mówi w jednym orędziu w Medziugorju: „Jestem zawsze obecna, kiedy wierzący adorują [Najświętszy Sakrament Ołtarza]” (15.03.1984). 5. Słuchanie Matki i zaufanie Świętej Dziewicy ma kluczowe znaczenie w dziele zawierzenia się Jej. Dlatego chwała tym, którzy z pokorą przyjmują wszelkie dzieła Maryjne i starają się w dziecięcy sposób słuchać do czego ich Matka nawołuje w rozlicznych objawieniach, nie lekceważą ukazywań Pani, skoro Bóg i Ona wybrali taki sposób, aby docierać do swoich dzieci. 6.Skoro Maryja mówi w swoich objawieniach (Fatima 1917), że „Jej Syn pragnie, aby była więcej znana i bardziej miłowana”, a święty Ludwik Grignion de Montfort napisał: «„De Maria numquam satis” – „O Maryi nigdy dosyć”! Maryję nie dosyć dotąd sławiono, nie dość wychwalano, czczono, kochano» dlatego należy otworzyć przed Nią swoje serce, bardziej miłować Ją i poznawać. Umniejszać należy więc bardziej swoje „ja” i swój tworzony w wyobraźni karykaturalny obraz Matki Boga, a odkrywać prawdziwy wizerunek Maryi, poznawać Ją taką, jaka Ona rzeczywiście jest, co mówi i czego od nas oczekuje. 7. Akty oddania siebie Maryi – choć wydają się jedynie zewnętrznym wyrażeniem słów – mogą odwoływać się do stanu ludzkiej duszy, mogą wyrażać najgłębsze pragnienia człowieka, „ubrane” mogą być w najpiękniejsze słowa miłości skierowane do Świętej Pani. Mają więc ogromne znaczenie. Powtarzanie ich może otworzyć ludzkie serce, daje szansę dotrzeć do Niepokalanego Serca Maryi. Wypowiadane Akty Zawierzenia siebie Maryi mogą stać się wielką modlitwą skierowaną do Boga i przemieniającą świat. Na początku zachęcałem cię do na pisania własnego aktu oddania siebie Najświętszej Maryi Pannie, jeśli tego nie zrobiłeś, to zakończmy te rozważania następującym aktem zawierzenia siebie Maryi: – Maryjo! Moja Matko i Królowo! Oto stoję przed Tobą, w pokorze. Pragnę się Tobie zawierzyć, oddać całkowicie. To Bóg chce, abyś była moją Matką i Królową. To z Jego woli zostałaś obdarzona Królewską godnością i tylko Tobie przysługuje tytuł Królowej Nieba i Ziemi. Oddaję Ci, Maryjo – bez najmniejszego wahania – samego siebie i wszystkie moje dobra materialne i duchowe. Oddaję Ci bez lęku nawet moją duszę i ciało, a także moje życie i najbardziej głębokie, intymne przestrzenie mojej egzystencji, które można bezpiecznie powierzyć po Bogu tylko Tobie, o Niepokalanie Poczęta. Przyjmij mnie, Matko i Królowo, takim, jakim jestem. Uproś mi, Maryjo, łaskę wytrwania w dziecięctwie Bożym i bycia Twoim ukochanym dzieckiem. Matko, naucz mnie modlitwy sercem, umiłowania Boga ponad wszystko; rozmiłowania się w Najświętszym Sakramencie Ołtarza, życia prawego, prostego i pokornego, kochania bliźniego, i miłości nieprzyjaciół. Pragnę, Maryjo – nade wszystko – stawać się do Ciebie podobnym, szczególnie poprzez cichość i pokorę serca. Uczyń Maryjo moje serce według Serca Jezusowego i Twojego Serca Niepokalanego. MA RYJO, oddaję się Tobie i na zawsze pragnę być Twoim dzieckiem! Amen.

 

Zawierzenie NMP a objawienia Maryjne Rekolekcje – Miesiąc Ósmy – Eucharystia

Modlitwa wstęp na Znak Krzyża Świętego. Modlitwa do Ducha Świętego: „Przybądź Duchu Święty…”. Rozważanie: Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort w swoich rozważaniach zawartych w „Traktacie o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” – chce doprowadzić mnie (czytelnika tego dzieła) do oddania siebie Maryi, czego owocem będzie – jak napisał – zjednoczenie duszy Najświętszej Dziewicy z duszą moją, by wielbić Pana. Jego mocne słowa ukazują piękno Maryi: nazywa Ją bowiem np. „najdoskonalszym arcydziełem Najwyższego”, „Zdrojem zapieczętowanym” (Pnp 4), „wierną Oblubienicą Ducha Świętego, do której tylko On ma przystęp”, „świątynią i miejscem odpoczynku Trójcy Świętej”, „rajem ziemskim nowego Adama”, „wielkim i cudownym światem Boga”. Słowa św. Ludwika zachęcają mnie do zatopienia się „w przepaścistych głębiach wnętrza Maryi”. Ale jednocześnie zwracają mi uwagę, że to „Jezus Chrystus jest ostatecznym celem i kresem nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy” a „doskonałe nabożeństwo do Maryi jest drogą do Chrystusa Pana”. Skoro Jezus Chrystus wieńczy dzieło Maryjnego zawierzenia, to jako czciciel Najświętszej Maryi Panny muszę odkryć, że tajemnica Najświętszego Sakramentu – realnej obecności Pana pośród nas – Jego niewysłowionej bliskości – jest zrozumiała w świetle tajemnicy Maryi. Potwierdza tę tezę głębsze spojrzenie na sens Maryjnego orędzia o komunii Przenajświętszego Serca Jezusowego z Niepokalanym Sercem Maryi: „Pragnę was odnawiać i prowadzić przez swoje Serce do Serca Jezusowego…” (25.10.1996). 12.10.1947 r. – w TreFontane w Rzymie – Maryja Panna objawiła się protestantowi Brunonowi Cornacchioli i jego dzieciom. Po objawieniu – widzący Bruno – powiedział do córki i synów: „Zawsze wam mówiłem, że w środku tabernakulum nie ma Jezusa, że jest to kłamstwo wymyślone przez księży. Teraz pokażę wam, gdzie jest Jezus”. Potem wszyscy razem zeszli z pagórka i udali się do pobliskiego kościoła w klasztorze Trapistów w TreFontane – miejscu męczeńskiej śmierci św. Pawła Apostoła. Kiedy weszli do świątyni, przez chwilę trwali w milczeniu, które przerwał Bruno. Wskazał dzieciom tabernakulum i powiedział im: „Piękna Pani powiedziała mi w grocie, że tutaj obecny jest Jezus. Wcześniej mówiłem wam, abyście w to nie wierzyli, i dlatego zabraniałem wam się modlić. Teraz już wiemy, że tam jest Jezus. Módlmy się i adorujmy Go w milczeniu!”. W starożytnej egzegezie Pisma Świętego zwracano uwagę na początek jakiegoś wydarzenia biblijnego, a był to klucz do zrozumienia tegoż dzieła dokonanego w historii zbawczej. Znaczący jest początek objawień w Medziugorju, bo 25 czerwca 1981 roku przypadał w czwartek i kończył oktawę Bożego Ciała. Ten pamiętny dzień został później wskazany przez Maryję jako właściwy początek dzieła Medziugorskiego: tego dnia wyłoniła się grupa Widzących, a Matka Boża po raz pierwszy prowadziła z dziećmi dialog. Po trzyletnim – wprowadzającym w dzieło objawień medziugorskich – okresie objawień rozpoczął się czas przekazywania przez świętą Panią głębszych wskazań i wymagań dla słuchaczy Maryjnych orędzi. Rozpoczął się czas prowadzenia całej Parafii Medziugorje przez Gospę. Wydaje się, że Matka Boża nie – przypadkowo wybrała czwartek: dzień szczególnej czci Najświętszego Sakramentu – jako dzień co tygodniowego przekazu orędzia. Dokładnie w trzecim orędziu dla Parafii Maryja powiedziała: „I dzisiaj wieczorem jestem wam, drogie dzieci, w szczególny sposób wdzięczna, że tutaj jesteście. Nieustannie adorujcie Najświętszy Sakrament Ołtarza. Ja jestem zawsze obecna, kiedy wierzący adorują. Wtedy otrzymują szczególne łaski”. I tak krok po kroku zrodziły się w Medziugorju adoracje Eucharystyczne otwierające ludzkie serca i gromadzące wielotysięczne zgromadzenie ludzi trwające w ciszy przez co najmniej godzinę. Także Msza Święta stała się swoistym centrum wszelkich działań duchowych, bo Matka mówiła do swoich dzieci: – „Msza Święta, kochane dzieci, niech będzie dla was nie zwyczajem, lecz życiem” (25.01.1998). Jeśli jesteśmy wezwani w Medziugorskich orędziach najczęściej do modlitwy, pokuty, odmawiania Różańca, to – zapewne – nie dlatego, że Maryja zapomniała o Eucharystii – która, ma przecież być szczytem i źródłem naszego życia – ale dlatego, że Jej dzieci tak daleko odeszły od Boga, że muszą nauczyć się Elementarza wiary – wrócić do jej podstaw – aby ostatecznie dojść do Sakramentu Wtajemniczenia Chrześcijańskiego – Najświętszego Sakramentu. Bóg – patrząc z perspektywy Słowa Bożego zawartego w Piśmie Świętym – prowadzi ludzkość w określonym kierunku – w kierunku Nieba, które może osiągnąć jedynie człowiek – zbawiony. Tu, na ziemi też jednak osiągamy pewien szczyt – a jest nim dla chrześcijanina Eucharystia. Najpiękniejszy czas dla człowieka, tu w doczesności – biorąc pod uwagę całość przebiegającej historii zbawienia – rozpoczął się wtedy, kiedy Słowo stało się Ciałem. Rozpoczął się odtąd czas niepojętej bliskości Boga. Należy zachwycić się niepojętą mądrością Boga, dziękować Mu, uwielbiać Go w Dziele Wcielenia. Obecność Jezusa w Eucharystii jest kontynuacją – tego niepojętego dla umysłu człowieka – zamysłu Pana, aby był pośród nas – jako Bóg i człowiek. Bóg – do tego dzieła – przez tysiące lat przygotowywał ludzkość. Przygotowanie to było konieczne, bo w przeciągu krótkiego czasu dokonał się cud: oto staliśmy się nowym stworzeniem w Jezusie Chrystusie – „Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili” (Ef 2,10). Izraelici przez czterdzieści lat zmierzali do Ziemi Obiecanej po tym, jak Bóg wyprowadził ich z niewoli egipskiej. A ziemia ta choć „opływała w mleko i miód” (Lb 14,7-8) nie stanowi obecnie dla „potomstwa Abrahama” (por Ga 3,29) celu ich dążeń. My: synowie Królestwa Bożego, choć zmierzamy ku Niebu, a mimo to realnie kroczymy po ziemi, znajdujemy nową Ziemię Obiecaną – Świętą Eucharystię i stopniowo dochodzimy do niej. W tym tajemniczym Sakramencie jest coś ziemskiego: materia chleba, ale jest – i wyłania się też stopniowo – przed oczyma naszej duszy – coś Niebiańskiego: Niebo i sam obecny wcielony Bóg. Można jednak zapytać: dlaczego ta Ziemia Obiecana – jest tak bardzo uboga? Jest nią zwyczajny chleb i jest on mało atrakcyjny w porównaniu do bogactw historycznej Ziemi Obiecanej. Odpowiedź dlaczego tak jest znajdziemy w Piśmie Świętym. Wydaje się że, ową nową Ziemię Obiecaną – Eucharystię Bóg uczynił tak ubogą bo: 1. Trzeba umartwić: pożądliwość ciała, oczu i pychę żywota. „Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata” (1J 2,16), bo to prowadzi nas do grzechu, zerwania więzi z Bogiem. Ubogi chleb Eucharystyczny bardzo pomaga nam, aby wygaszać żądze ciała. 2. Sama doczesność – jak wskazuje nam Słowo Boże – nie stanowi dla nas celu ostatecznego – a nawet – zbytnio przywiązanych do niej ludzi – może prowadzić do zguby (por. Łk 17, 27-28). 3. Mamy nie miłować świata i tego co na nim jest. „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca” (1 J 2,15). 4. Słowo Boże zachęca nas do odkrywania świata duchowego – zapewne bardzo bogatego – a którego poczucie istnienia człowiek stracił, bo szatan przekonał człowieka, że jest on tylko zwyczajnym zlepkiem materii. A mamy się na rodzić w „duchu i prawdzie” i odkryć że Bóg jest Duchem, bo jak czytamy w Piśmie Świętym: „Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4, 24), trzeba więc upodobnić się do Ojca w sferze duchowej, a nie tylko rozwijać się materialnie (mimo, że Bóg przybrał nasze ludzkie ciało). – Do serca Kościoła czyli Eucharystii docieramy poprzez materię i zmysły, choć mamy ostatecznie się na Nią otworzyć duchowo i to w centrum tej sfery: sercu. Spożywamy więc Ciało Pańskie – tu odkryj: Jak wielką miłością nas Bóg umiłował skoro stał się rzeczą!!! Gdyby został tylko na poziomie równym nam: człowieczeństwa, nie mógł by tak głęboko wejść z nami w komunię. Bóg stając się rzeczą: chlebem, może wniknąć w głębokie pokłady naszej ludzkiej egzystencji. – Dobrze, że mamy jednak możliwość adorowania Pana w Najświętszym Sakramencie Ołtarza, a nie tylko spożywania Jego Przenajświętszego Ciała. Wpatrując się w Najświętszy Sakrament wzrokiem zmysłowym stopniowo otwieramy zamknięty nasz „wzrok duchowy”. Doświadczamy – odkrywając Boga w Świętej Hostii – łaski większej niż Mojżesz, kiedy oglądał on Boga „twarzą w twarz”. My wpatrujemy się w prawdziwego Boga, który przybrał ludzkie ciało. Kiedy adorujemy Najświętszy Sakrament kruszy się – krok po kroku – zatwardziałość naszego serca. Tej zatwardziałości nie można szybko pokonać – uczestnicząc jedynie we Mszy Świętej, bo tu – z racji na ustalony rytm Liturgii – pośpiesznie spożywamy Ciało Pańskie i pijemy Jego Krew, podobnie zresztą jak pośpiesznie spożywali baranka Izraeli – ci uchodzący z Egiptu (Wyj 12,11). Adorując Pana mamy możliwość oddać Bogu: nasz czas i materię, którą dysponujemy i możemy to uczynić coraz pełniej. Adoracja Najświętszego Sakramentu pozwala nam dobrze zagospodarować dobra uzyskane w czasie Mszy Świętej, a jednocześnie dobrze się do niej przygotować, bo z natury jesteśmy rozbiegani i zanim – tylko – skupimy się (a gdzie nasze wejście w głębię Liturgii) często kończy się już Msza Święta. Więc trafnie Papież Benedykt XVI zachęcał nas, abyśmy rozwijali dwa uzupełniające się ramiona kultu Eucharystii: adoracji Pana w Najświętszym Sakramencie i uczestniczenia we Mszy Świętej, aby spożywać Jego Ciało i pić Jego Krew. O to samo zresztą prosi nasza Święta Matka. W tym miesiącu – odprawiania naszych rekolekcji – proponuję ci, abyś wchodził na wyżyny i szczyty zawierzenia siebie Maryi. Czcij więc Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Rozpoznaj braki jakie zaistniały w twoim życiu w prawdziwym kulcie Eucharystii: głębokiego uczestniczenia we Mszy Świętej i adorowania Jezusa w Najświętszym Sakramencie Ołtarza: czyli ostatecznie prawdziwego zawierzenia siebie Najświętszej Maryi Pannie. Maryja mówi, że jest Ona zawsze obecna, kiedy wierzący adorują Jej Syna. Innymi słowy adorując Jezusa w Świętej Hostii spotykamy obecną Maryję. Czy można się oddać prawdziwie komuś, gdy jest on nieobecny? O Eucharystii Przychodzisz tutaj samotny, wychodzisz złączony z Bogiem i z ludźmi. Przychodzisz jako grzesznik, wychodzisz jako święty. Przy chodzisz pełen smutku, wychodzisz z radością trwałą i autentyczną. Przychodzisz ubogi duchem, wychodzisz jako bogacz, który znalazł drogocenny skarb. Twoje serce było puste, a oto wypełniły je pokój i szczęście. Nie miałeś dotąd prawdziwych przyjaciół, tu ich odnajdujesz i sam stajesz się prawdziwym przyjacielem. Panie otwórz moje oczy i serce, abym odkrył to przedziwne miejsce, gdzie wszystko jest możliwe, nawet to, co człowiekowi wydaje się, że możliwe nie jest. O święta Eucharystio, stań się dla mnie wszystkim, wypełnij moje życie, stań się moją drogą i celem. Amen.

Zawierzenie NMP a objawienia Maryjne Rekolekcje – Miesiąc Siódmy – Tajemnica Maryi

Modlitwa wstępna Znak Krzyża Świętego. Modlitwa do Ducha Świętego: „Przybądź Duchu Święty…”. Rozważanie: Tajemnica Maryi Dzisiaj znowu… pytam Cię Maryjo… o tajemnicę. Ale nie o tę, dotyczącą przyszłości świata, o którą pytają wciąż ciekawscy. Nie pytam Cię Maryjo o tajemnice, które – we właściwym czasie – ujawnisz w swoich objawieniach, choć wiem, że przez te sekrety chcesz nawrócić wielu i pokazać swoją potęgę i moc. Ja pytam Cię Maryjo o tajemnicę, którą po części ujawniłaś św. Elżbiecie, gdy przybyłaś w słynnym ewangelicznym „Nawiedzeniu”. Wystarczyło – jak podaje Pismo Święte – że pozdrowiłaś swą krewną, a ona dzięki Duchowi Świętemu odkryła – po części coś, co było i jeszcze jest, zakryte przed ludzkimi oczami. Święta Elżbieta – po odkryciu Maryjnego sekretu – ujawniła światu radosną wieść: „Jesteś błogosławiona i błogosławiony jest owoc Twojego łona” (Łk 1,42). Św. Elżbieta odkrywa sekret wielkości Najświętszej Maryi Panny Św. Elżbieta zażenowana tym odkryciem – mówi: „skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?”. Tym samym – chce ujawnić prawdę, którą odkryją później czciciele Maryi: PRAWDZIWY „cud Maryjny” jest ukryty przed ludzkimi oczami. Patrząc na Maryję – należy spojrzeć na Nią o wiele głębiej niż postrzegają zmysły – bo trzeba dotrzeć do głębin Serca Maryjnego i Jej łona – tam gdzie Słowo stało się Ciałem. I wtedy dotrę „oczyma duszy” do samego źródła – źródła życia, z którego moja dusza pragnie się napić – o ile Duch Święty mi na to pozwoli. Wielkość i piękno samej Maryi zadziwia wszystkich, bo Maryja przewyższa w obdarowaniu Bożym wszystkich tych, co żyli przed Nią i wszystkich tych, co przyszli na świat po Jej narodzeniu. Dwa Narodzenia Dwa wielkie narodzenia wpisały się w rytm zbawienia świata. Pierwsze – kiedy stało się coś, co nigdy do tej pory się nie wydarzyło. Oto człowiek zrodził Boga (jest to tak nieprawdopodobne, że trzeba arcy pokory, w przyjęciu tego wydarzenia jako autentyczne) i jednocześnie ten sam człowiek zrodził człowieka, który w swojej wszech doskonałości przewyższył wszystkich ludzi. Drugie „narodzenie” jest jeszcze bardziej zadziwiające, bo ten „zrodzony wcześniej” Bóg, albo – precyzyjniej wyrażając się – Bóg, który przybrał ludzkie ciało -„rodzi” (odwrotnie w stosunku do tamtego wydarzenia) człowieka. A stało się to, po to, aby człowiek „trędowaty” na duszy, której brzydota jest nie do opisania (a jest ona skutkiem owego trądu); i człowiek nie mający żadnych szans polepszenia swojego losu – dzięki temu „narodzeniu” odmienił swoje zeszpecone oblicze. Ojciec – przepiękny w Boskiej Miłości – nie będzie się już się opierał przed tym, aby nazwać nowo narodzonego człowieka swoim krewnym – więcej – swoim Dzieckiem, bo podobieństwo do Ojca stanie się widoczne. Pierwsze narodzenie miało miejsce w lichej grocie, a drugie jest jeszcze bardziej szokujące, bo dokonało się w zadziwiającym każdego miejscu – miejscu nie do przyjęcia w normalności życia – na Krzyżu. Zarówno w pierwszym i jak i drugim narodzeniu bierze udział Święta Niewiasta o imieniu Maryja. Przy pierwszym narodzeniu Boga Człowieka trzeba było posiąść dar niezwykłej przenikliwości ludzkiego umysłu, aby zobaczyć Kogoś więcej w zrodzonym Dziecięciu, niż tylko zwykłego człowieka i coś więcej w dokonanych wydarzeniach. Taką to przenikliwość umysłu posiadł starzec Symeon oraz prorokini Anna. Dla prawdziwego oglądu tego wydarzenia trzeba by było też posiąść prostotę serca pasterzy owiec, czy być obdarowanym mądrością – jaką posiedli trzej Królowie ze Wschodu. Natomiast jeśli chodzi o drugie Narodzenie, w którym to Bóg -Człowiek „zrodził” dziecko Boże, to już nie można się wymówić od poznania prawdy zbawczej tego wydarzenia, bo w dokonanych dziełach uwiarygodniających Boskość Jezusa Chrystusa i w życiu Syna Bożego pełnym cudów, wszystko stało się jasne. Tak, jak pierwsze narodzenie odkryło światu prawdę o Maryi – oto jest Ona Świętą Bożą Rodzicielką, to z miejsca „drugiego narodzenia” z Krzyża, można wyraźnie usłyszeć i zrozumieć – głośno brzmiące dla wszystkich – słowa: „Oto Matka Twoja”. Zostały one skierowane na glebę ludzkiego serca, a wszystko po to, aby wydać obfity – sto krotny – plon, bo Maryja tę glebę użyźni i zadba, aby tego słowa – ziarna nie wydziobały ptaki powietrzne. Inaczej mówiąc: pełniej zrozumiemy tajemnicę Maryi, kim Ona jest, pojmiemy Jej wielkość, i posłannictwo, dopiero wtedy, kiedy pójdziemy pod Krzyż. Także głębiej zrozumiemy mądrość dzieła Maryjnego oddania się Świętej Niewieście. Krzyż – odkrył światu tajemnicę Maryi. Na Krzyżu Chrystus zwyciężył szatana i otwarł niebo człowiekowi. Bóg „rodzi” mnie w bólach – podobnie jak brzemienna niewiasta. Staję się umiłowanym Jego dzieckiem. A Maryja, która nosiła Dziecię Jezus w swoim łonie, teraz poszła ze swoim Synem pod Krzyż, aby stać się ponownie Matką, tym razem, wielu dzieci, zrodzonych do nowego życia, upodobnionych do „nowego Adama”, do Jej umiłowanego Syna. Krzyż ukazał więc Tajemnicę Maryi oraz Jej posłannictwo. Nie dla błahych spraw… ale w tworzeniu fundamentu życia ludzkiego, życia wiecznego i to w całej pełni szczęśliwego, które oddaje słowo shalom: pokój. Święta Elżbieta oświecona prawdą, że w łonie Maryi począł się Bóg, odkryła klucz i istotę – niezrozumiałej dla powierzchownych umysłów – tajemnicy zawierzenia siebie Najświętszej Maryi Pannie. Na Krzyżu – gdzie w finale dokonanego dzieła Zbawczego dokonało się ostateczne zwycięstwo nad upadłymi duchami, a zajaśniało – po Zmartwychwstaniu – piękno odrodzonej natury ludzkiej – zrozumieliśmy komu tak naprawdę oddajemy się. Maryja nie jest tylko zwykłą Niewiastą z Nazaretu, ale jest Matką Boga, którą Pan uczynił naszą Matką, także jest to Potężna Niebios Królowa, skoro jest Matką Pana i Króla Wszechświata. Jakie jest moje zawierzenie siebie Maryi Po tym rozważaniu wstępnym dokonajmy więc klasyfikacji zawierzenia siebie. Najświętszej Maryi. Można wyróżnić następujące stopnie oddania siebie Najświętszej Maryi Pannie: 1. Oddanie powierzchowne Oddaję Maryi rzeczy zewnętrze. Chcę, aby Maryja rozwiązywała moje problemy, broniła mnie, uzdrawiała. Maryja widzi moje potrzeby, ale zapewne martwi Ją to, że moje zainteresowanie sprowadza się do doczesności i przemijalności. Ona chce, abym zapragnął świętości, rozkochał się w tak bardzo miłującym mnie Bogu, aby On mógł położyć mnie jak pieczęć na swym Sercu, abym za tęsknił za niebem – miejscem wspólnego zamieszkiwania z Ojcem. 2. Oddanie głębokie Próbuję Maryi oddać moje wnętrze, duszę a nawet wolę. Pytam siebie, czy mam ku temu prawo, bo czy komukolwiek poza Bogiem mogę oddać tak głęboką przestrzeń mojej egzystencji? Znajduję odpowiedź w nauczaniu Kościoła: przecież Maryja jest Niepokalanie Poczęta, więc mogę to uczynić bez obaw. Wzmacniają to moje przekonanie przykłady świętych – a ostatnio przykład naszego papieża Jana Pawła II. Zachęcają mnie do tego aktu oddania słowa, które skierowała do mnie moja Matka w rozlicznych objawieniach. To wszystko utwierdza mnie w moim myśleniu, tak, właściwie podjąłem decyzję, że oddałem się Matce Boga, tak jak to czynili święci. Spojrzenie na Niepokalanie Poczętą pozwala mi odkryć moją nędzę w „Lustrze doskonałości Maryjnej”. Maryja ochoczo przygarnia mnie, słabego i chorego człowieka. Odkrywam tajemnicę Słowa, które stało się Ciałem. Idę pod Krzyż, aby – przez zanurzenie w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa – w łasce chrztu świętego – przyjąć tak wielki dar: Wreszcie mam prawo powiedzieć Maryi słowa autentyczne i wypływające z serca: „Oto Matko jesteś moją”. 3. Oddanie całkowite Maryi Wtedy, kiedy staniesz się dzieckiem Boga i Maryi, i zaufasz Matce z Nieba tak, że Jej wola stanie się jakby twoją wolą (bo swoją poddasz całkowicie Bożej Matce) i już nie będziesz mówił ani myślał: „to jest moje” tylko będziesz nosił w sercu przekonanie: „to jest wszystko Maryi” to będziesz na drodze całkowitego oddania siebie Najświętszej Maryi Pannie. A kiedy już oddasz Najświętszej Maryi Pannie wolną wolę i poddasz Jej swój sposób myślenia i swój umysł, to z całą resztą, którą jeszcze jakby posiadasz – będziesz wiedział, co masz zrobić i z łatwością uczynisz akt przekazania tego wszystkiego Świętej Pani. Wtedy dopiero twoje słowa Totus Tuus Maryjo, nie będą obłudne, lecz będą prawdziwe. W tym miesiącu proponuję ci pogłębianie, pogłębienie i jeszcze raz pogłębianie oddawania siebie Najświętszej Maryi Pannie. NIE BÓJ SIĘ. Idź do przodu. Oddaj się Jej całkowicie. Szatan będzie ci podpowiadał przeróżne pokusy byś zawrócił z tej drogi: „zachowaj coś dla siebie”, „nie przesadzaj z tym oddaniem” i kłamstwa: „trzeba być normalnym”, „świat jest przecież dla ludzi” itp. Ty powiedz: NIE! Chcę całkowitego oddania siebie Maryi, czego mi jeszcze brakuje Maryjo, aby to uczynić? Ona ci podpowie. Jako teksty do rozważań proponuję: cztery fragmenty Ewangelii (jeden na każdy tydzień) mogące doprowadzić do prawdziwego zawierzenia – poświęcenia siebie Najświętszej Maryi Pannie. 1. Zwiastowanie Maryi (Łk 1,26-35); 2. Nawiedzenie (Łk 1,39 -56); 3. Pierwszy znak w Kanie Galilejskiej (J 2,1-12); 4. Testament dany z Krzyża (J 19,25-27). Proponuję również na ten miesiąc powtarzać codzienne akty zawierzenia kierowane do Maryi, pogłębianie odmawianej często modlitwy Różańcowej, czytanie i rozważanie orędzi z Nieba, które kieruje Maryja w swoich objawieniach. „Drogie dzieci. Oddajcie mi swoje serca całkowicie. Pozwólcie mi, żebym zabrała was do mojego Syna, Który jest prawdziwym pokojem i szczęściem. Nie dajcie się oszukiwać fałszywej światłości, która was otacza i jest wam oferowana. Nie pozwalajcie, aby panował nad wami szatan przy pomocy fałszywego pokoju i szczęścia. Przyjdźcie do mnie, jestem z wami” (02.10.2003).

WYNAGRODZENIE SKŁADANE NIEPOKALANEMU SERCU MARYI I WIELKA OBIETNICA MATKI BOŻEJ FATIMSKIEJ

 

Podczas jednego zobjawień fatimskich , 13 lipca 1917 r., Matka Boża ukazała dzieciom przerażającą wizję piekła. Następnie zwróciła się do nich z dobrocią i smutkiem:

„Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Bóg chce je uratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeżeli uczyni się to, co wam powiem, wielu zostanie przed piekłem uratowanych i nastanie pokój na świecie”.

„Przybędę, by prosić o poświęcenie Rosji memu Niepokalanemu Sercu i o Komunię św. wynagradzającą w pierwsze soboty. Jeżeli moje życzenia zostaną spełnione, Rosja nawróci się i zapanuje pokój. Jeśli nie, bezbożna propaganda rozszerzy swe błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowanie Kościoła. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie wiele cierpiał. Różne narody zginą, na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje”.

Siedem lat po zakończeniu fatimskich objawień Matka Boża zezwoliła siostrze Łucji na ujawnienie treści drugiej części tajemnicy fatimskiej. Jej przedmiotem było nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. 10 grudnia 1925 r. objawiła się siostrze Łucji Maryja z Dzieciątkiem i pokazała jej cierniami otoczone serce. Dzieciątko powiedziało:

“Miej współczucie z Sercem Twej Najświętszej Matki, otoczonym cierniami, którymi niewdzięczni ludzie je wciąż na nowo ranią, a nie ma nikogo, kto by przez akt wynagrodzenia te ciernie powyciągał”. Maryja powiedziała: “Córko moja, spójrz, Serce moje otoczone cierniami, którymi niewdzięczni ludzie przez bluźnierstwa i niewierności stale ranią. Przynajmniej ty staraj się nieść mi radość i oznajm

ij w moim imieniu, że przybędę w godzinie śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia do tych wszystkich, którzy przez pięć kolejnych miesięcy w pierwsze soboty odprawią spowiedź, przyjmą Komunię świętą, odmówią jeden Różaniec i przez piętnaście minut rozmyślania nad piętnastu tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadośćuczynienia”.

DLACZEGO MA TO BYĆ PIĘĆ SOBÓT WYNAGRADZAJĄCYCH?

Dlaczego nie dziewięć lub siedem na cześć Matki Bożej Bolesnej?
Siostra Łucja odpowiada: „Pozostając przez część nocy z 29 na 30 maja 1930 roku w kaplicy z naszym Panem i rozmawiając z Nim o czwartym i piątym pytaniu, poczułam się nagle mocniej owładnięta Bożą obecnością. Jeśli się nie mylę, zostało mi objawione, co następuje:

„Córko, motyw jest prosty:
Jest pięć rodzajów obelg i bluźnierstw wypowiadanych przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi.

Pierwsze: Bluźnierstwa przeciw Niepokalanemu Poczęciu.

Drugie: Przeciwko Jej Dziewictwu.

Trzecie: Przeciwko Bożemu Macierzyństwu, kiedy jednocześnie uznaje się Ją wyłącznie jako Matkę człowieka.

Czwarte: Bluźnierstwa tych, którzy starają się otwarcie zaszczepić w sercach dzieci obojętność, wzgardę, a nawet nienawiść do tej Niepokalanej Matki.

Piąte: Bluźnierstwa tych, którzy urągają Jej bezpośrednio w Jej świętych wizerunkach.

Oto, droga córko, motyw, który kazał Niepokalanemu Sercu Maryi prosić mnie o ten mały akt wynagrodzenia. A poza względem dla Niej chciałem poruszyć moje miłosierdzie, aby przebaczyło tym duszom, które miały nieszczęście Ją obrazić. Co do ciebie, zabiegaj nieustannie swymi modlitwami i ofiarami, aby poruszyć Mnie do okazania tym biednym duszom miłosierdzia”.